Rozterki liryczne
Odcienie wiersza przywołuję,
Nie patrzę w tonacje milczenia.
Nie wiem, czy zgasnę w pustce rymów,
Czy spełnię najcichsze marzenia?
Bo stąd do miłości - daleko!
I niezmiernie daleko do słońca.
Poszukuję odcieni wiersza,
W pastelach emocji iskrzących.
Wiersz musi być jak chleb razowy,
Powtarzać słowa złotym echem,
Wnętrze jaźni nakarmić słowem,
Być słoną łzą - w pełni uśmiechu.
I zapełniać próżnię codzienną
Uczuć bezdennym oceanem.
Być lekkim, lirycznym szelestem -
Z codziennych wyrazów utkanym.
Komentarze
Prześlij komentarz