Szron

 


Wpadłam w tę jesienność po uszy,

W zadumę zbyt długich wieczorów.

Wiatr niespokojnie tłucze w szyby -

Wirtuoz ponurego nastroju.


I jest to jedyny przyjaciel -

Silny podmuch zimna za oknem,

Bo mniej teraz słów między ludźmi,

Mniej bliskości - czasy niespokojne.


A rano - trawy rdzawe, zgniłe -

Szron igiełkami ozdobił.

Świat przeczysta biel rozjaśniła:

Białe drzewa i białe drogi.


Szron precyzyjnie porozkładał

Drobinki, listeczki osadu,

Zmienił dzień w jasność doskonałą.

Jaśnieje sens życia pomału!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia