Ukłon
Skostniałe ramię wiatru spowija
Pędzący do przodu szalony świat,
Wielki świat chłosta zimnem niczyim.
Cóż! Rzadko się zdarza korzystny czas.
Barwią się żółcią dusze wokoło –
Wprost z trzewi, bo tak daleko do gwiazd!
A moja dusza karmazynowa,
Wściekła, na oślep do przodu chce gnać.
Wicher tłucze i tłucze o szyby,
Jakoby się wtopił w człowieczy żal,
A po chwili zmęczony ustaje,
Jak gdyby się burzyć i złościć bał.
I ustaje, ustaje…maleje,
Jakby się pani słońce kłaniać chciał!
Dumam, że gdy się również ukłonię –
W duszy złocisty kolor będzie grał!