Sen wieczny


 

Na twarz przywołuję uśmiechy,

Uśmiechy w odcieniu milczenia.

Na półki ze snami odkładam,

Przebytą część mego istnienia:


Przez pamięć wrażenia spisane

I duszy niepewne wybory,

Też cienie - zasnute letargiem.

Dzisiejszy dzień stare sny spłoszył.


Wędruję pomiędzy krzyżami,

Ustawionymi w równe rzędy,

To tutaj poległy marzenia,

Zasnęły na wieki - snem wiecznym.


Tak! Narzekam. Wciąż brak mi skrzydeł,

Które niosą na szczyt istnienia!

Dziś wiem! Loty do chmur przeminą

I  pod krzyżem zasną złudzenia.


W czasie pandemii mniej bywamy, mniej widzimy, mniej też zdarzeń, które mogą pobudzić wenę twórczą. Czasami interesujące zdjęcie powoduje, że powstanie  wiersz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Mój świat