Starość
starość przychodzi z pomarszczoną skórą
przygięta i zgarbiona
podpiera się laską
zmęczonymi myślami zbiera wspomnienia z długiego życia
choć wcale nie wie
czy się przydadzą na tamtym świecie
starość nie rozumie Boga
czemu uczynił ją słabą i niedołężną
dlaczego nikt jej nie chce
mimo to wolnym krokiem
posuwa się ku Bogu
pogodzona
bo wie że w tym marszu zatrzymać się nie sposób
nie wie zaś
czy odchodzi w nicość
czy w nowe istnienie
chciałaby zapytać Boga
czemu jej życie było tylko mgnieniem