Odreagowanie

 


W zmierzwioną chmurami pogodę

Wplątał się wredny chochlik złości.

I butnie panoszy się w jaźni,

Rzuca kłody, spiętrza trudności.



Nim obudzi śpiące Erynie

I wciągnie mnie w sploty wężowe,

Przytulę ciepłą myśl wczorajszą,

W szepty zaklnę burzowe słowa.



Złotym plastrem słonecznej chwili

Zalepię jątrzące jaźń rany,

Świeżymi pączkami zieleni

Pozwolę swe zmysły omamić.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia