Porażka

wróciłam do domu
zmieniłam sukienkę
w tej bordo mam inny charakter
taki ze stali

zanim zgaśnie dzień  zaświeci księżyc
ludzie nie będą widzieli
że porażka tak boli dusza tak boli

nałożę też maskę to nie bal maskowy
ale ona pozwoli mi udawać
że nadal świeci słońce dzień jest jasny
że nie przegrywam
nie tonę

a tonę w nicości
tonę powoli każdego dnia
strojna w tę swoją stłamszoną bezsilną 
bordo sukienkę 
 tonę w szalonym bordowym lęku

i nie wiem tego
czy tam będzie dno
żeby się od niego odbić

W studni bez dna
idę na dno.
Na dno idę,
dno bez dna.
To dno rozpaczy!
A na dnie rozpaczy -
denny los!
Szukam dna do odbicia,
Niech los drugim dnem raczy!
Niech los drugim dnem uraczy,
byle nie denne życie!
Muszę odbić się od dna,
a  dna tu tyle
jak w worku bez dna.
Nikt nie chce być dnem!
Skoro nie ma dna do odbicia,
to muszę próbować odbić się,
choćby od bezdenności. 




Komentarze

  1. ''to nie bal maskowy'' - nie jest to bal, ale tym dziwniejsze, ze obok jest pelno zamaskowanych postaci, i o to w tym wszystkim chyba chodzi by nie afiszowac sie ze swoimi uczuciami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafny komentarz . Pozdrawiam
    Beata Wałuszko

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia