Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2023

Lifting

Obraz
  Kiedy stajesz się człowiekiem bez twarzy, Dno życia uwiera jak za ciasny but, Ból dusi w płucach – głuchy i nijaki. Nie wiesz, czy masz maskę, czy twojej twarzy ciut?   Kusi - jakże ludzka imaginacja: Idealny świat, gdzie zaczniesz być sobą. Uwiera na twarzy fragmencik maski, Jak można rozerwać diabelskie koło?   Wznosisz w wizjach na przegrane zaporę, Bo chcesz zbierać jak inni słoneczny miód, Marzysz, by zamienić się w złotą pszczołę, Aby złociło się chociaż twarzy ciut.   Wiedz, że nowa twarz ci się nie przydarzy – Bo na życie masz już idealną twarz! Traf losu powoli zmarszczki wygładzi. Uśmiechnij się! Taki lifting przecież znasz!

Dwa tańce

Obraz
  Pojawia się za dnia albo w złych snach, Lub tańczy we fragmentach realu. Okręca się, bez rytmu kręci. Kto zacz? Kim jest? Co to za odsłona balu? Rozpacz ogłupiająca i durna W amoku wykręca piruety, Upija się jak winem lamentem, Wśród ludzi szuka krwawej podniety. Fruwają w tańcu obłędne włosy I falbany porwanej spódnicy. Ogłupia taniec, taniec szalony. Tańczy dziwadło, czy sekutnica?   Rozpacz ogłupiająca i durna Musi w końcu czarny balet skończyć, Los - nie do końca bywa okrutny!   Dnieje. Teraz szczęście walca tańczy!

Złoty ogród

Obraz
  Kiedy odwracają kota ogonem, A księżyc odchudzony ze   srebra w nów -  Nie chce śpiewać kobaltowej kancony; W jestestwie brakuje wierszowanych słów –   Cisza zanosi myśli do ogrodu. A tutaj: bzy, jaśminy i akacje Ktoś w złotym kręgu zapachów zasadził. Roznoszą złote wonie idealnie.   Tuż obok Bóg posadził niewidzialne Drzewa dobroci i drzewa spełnienia. Te złocą los, lecz po ziemsku nie pachną, A drzewa weny – dają dar natchnienia.

Coś

Obraz
  Coś obok mnie usiadło sobie I wręcz soczyście się uśmiecha, Że jest super słoneczkiem - mówi, Zwie się Coś. Ponoć szukam Czegoś;   Podobno: bokiem mi wylazło Wielkie Nic, które prześladuje Mnie zawzięcie i nieustannie, Ponoć co dnia frustrację czuję?   I owszem, poszukuję Czegoś – Uparcie i z determinacją, Czegoś, co nigdy Niczym nie jest, Nie jest bezludziem i alienacją.       Moje Coś musi mieć zalety, Przynajmniej - zalet odrobinę! To Coś, które obok mnie siedzi, Ma chyba niewyraźną minę?     Coś nie jest wcale oczywiste, Jest tym Czymś, czego nie znam wcale, Zbieram powoli moje myśli, Czy to Coś średnie, czy wspaniałe?   Jednak Coś wypełniło ciszę, Wygląda lepiej od Niczego, Może to Coś – czymś mnie zachwyci, Sprawdzę, bo przecież nie wiem tego!  

Para - nie do pary

Obraz
  Opowiem miłosną historię odwieczną: Ona nie umie być kobietą-powojem, On uparcie owija ją wokół palca I wieczyście przerabia na modłę swoją.   Jego natura – powój powojowaty, Pnie się po ziemi i wije wokół ludzi, Ona uwielbia zmieniać daty i światy, A w powojowatym uścisku się dusi.   Ciasno w zwoju lub liściozwoju dwóch natur – Spięci w jedną awanturę i awarię! Ona nie zamieni swojej duszy w powój, W wijące się pędy i powoju własność.   Jeśli jakowyś morał się w wierszu zdarzy, To tym wiecznotrwałym prawidłem poparty: Nie można zastąpić maską cudzej twarzy, Odmienić – nieodmienny, cudzy charakter.

O natchnieniu albo o życiu, albo o czymś tam..

Obraz
  Mały Człowiek uwierzył w swoją paranoję. Przez chwilę byłaś z nim w jego świecie. W jego świecie pieją koguty, a wzrok się kończy na potężnej, niewidzialnej barierze. Sęk w tym, że koguty pieją - nie jak koguty, a przez szpary w drzwiach i oknach wciskają się: szepty, szelesty, oczy, uszy i języki. To zdecydowanie jego świat, nie twój! Chciałaś jak najszybciej uciec stamtąd i tak też się stało.  Ale Mały Człowiek czekał na ciebie - na rogu ulicy. Podał Ci rękę i poszliście szukać czarnych wiśni. Tu powinna nastąpić pauza….bo drzewka wiśniowe dopiero zakwitły. Boisz się swoich kroków, ale błyskawicznie dociera do ciebie, że to ktoś, jakby inny, idzie za ciebie w twoim ciele, wchodzi na drugie piętro i otwiera kluczem drzwi do mieszkania.   Ten tutaj - na zegarze, to twój czas, który teraz wypełnia się myślami. Możesz myśleć, możesz pomyśleć... możesz nie myśleć. Schowałaś się w filiżance czarnej kawy. Stajesz się znowu sobą, bo czarna kawa czyni cuda. Wyrzucasz z myśli patos

Iskiereczka

Obraz
  wielki świat jak balon wielki wznosi się w powietrzu wewnątrz marzenia z muzyką grają bez tchu na bezdechu ciężkim za tym światem biegnę by dotknąć szczęścia iskierkę   z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga i nie tylko na Wojtusia na mnie mruga również bajkę życia opowiada bajka będzie długa   balon wypełniony świata szczęściem wiatr do chmur unosi nie potrafię złapać za tasiemkę z wiatrem tańczą moje włosy wiatr rozwiewa marzeń resztki wiatr rozwiewa resztki losu jakieś cuda życia przeszły koło mego nosa   z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga mruga również na mnie bajka chociaż długa kończy się zbyt nagle   pst! iskiereczka gaśnie dusza gaśnie również wiatr rozgonił resztki baśni iskiereczka ogniem  już nie zalśni   a to to już nowa bajka jak wygrzebać szczęście z popielnika tego nie wiem właśnie

Rzecz o samotności..

Obraz
< Kosmos jest często kojarzony z ideałem - faktycznie, tam człowiek nie poczynił jeszcze tyle spustoszenia, co na kuli ziemskiej. > Noc oddalona od zgiełku dnia - Muzyką ciszy doskonałą. Tylko iskry spadających gwiazd, Że czas płynie - przypominają.   Wzrok błądzi w szafirach samotni, Cisza nocna tu się rozciąga: Na ciche miliardy lat świetlnych, Nieśmiertelną dal uniwersum.   Oczyma i duszą omijam Cudze, słane do gwiazd życzenia. Chłonę wszechświata doskonałość. Ta wielka cisza jest niczyja!   W   podniebnym letargu mkną myśli, W galaktyk samotne ogromy. To nie jest samotność wśród ludzi! W kosmosie samotność nie boli.

Ludzka natura zmienną jest..

Obraz
  W zgaszonych odcieniach powietrza Codzienne smuteczki wirują, Niekiedy jak balon rozdęte I matem nad ziemią się snują;   Ich odcienie kwaśno-deszczowe, Na rzęsach łzami pokutują. Życie wypełnia nimi głowy: Wiem, czego nie czułam, a czuję.   Małe i lilipucie sprawy We łzach rosną do skali sfery, Jakby łąka ściemniała w duszy, Jakby kwiaty na łące zwiędły.   Zmienna, ludzka natura - w końcu Zmieni czas na tarczy istnienia, W głowie urodzą się diamenty, Zniknie mat i smutek w spojrzeniu.

Rzecz o zaufaniu

Obraz
  Dzikuska, dziadówka i renegat Nie uwierzyła w cel Pana Boga, Nie próbuje nawet z losem wygrać, W miejscu stoi - jak bez nóg i głowy. Promień słoneczny, lecz raczej cienki, Pan Bóg osobiście przygotował: „Spróbuj wspiąć się w górę - jak po linie, Dotknąć bramy raju ludzkim słowem.” Strach, jakże ludzki, lęk wysokości - Każą jej nie wierzyć w Boskie wrota. Jak zwykle, na starcie drogi ziemskiej Stoi przegrana w życiowym błocie.   Wierszyk bez lukru i blichtru piszę O ludzkich, jakże zawiłych drogach I bezradności w człowieczej ciszy, O sensownym zaufaniu Bogu.    

Prawdy o prawdzie

Obraz
  < Lepiej znać prawdę, niż nawet przyjemne i wygodne kłamstwo, bo warto wiedzieć na czym naprawdę się stoi.> Prawdy i półprawdy cień prawdy dają I mijają się z oczywistą prawdą. Niejednokrotnie obok prawdy stają, Bo punkty widzenia - na treść otwarte.   Życie składa się z tonacji wyrazów, Z których wyrasta cieniuchne źdźbło prawdy. W życiu - święta prawda rzadko się zdarza, Jak zwykle - prawda miesza się z fantazją.   Jak świat światem, mimo że świat się zmienia, Naga prawda - naga nie bywa nigdy, Ma drugie dno i ukryte znaczenia, Od punktu siedzenia zależy zawsze.