Zimowy deszcz

 Deszcz wychłostał moje myśli,

Niespodziany, bo zimowy.

Świecznik śni w woskowej kiści,

W cieple domu kryję głowę.

 

Depresja - niżej poziomu

Wzruszeń i głosu natchnienia.

Dusza rozpięta na krosnach

Zastoju - a nie przestrzeni.

 

Nie nagnę mego istnienia

Do czystej radości w wierszu.

Słowa - to słów kapanina,

Bo zima musi być śnieżna.

 

A w pamięci: zimą niebo

Od marzeń biało-niebieskie,

Na myśli rantach srebrzone;


Wiersze nie mokły na deszczu.

 

Parasolkę w dłoniach dzierżę,

Kłócić się z pluchą gotowa,

Wyruszyć w świat białym wierszem,

W jedwabiu z płatków śniegowych.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia