Droga do arkadii


Jestem potargana, poskręcana wiatrem
Jak sosna wśród piasku na nadmorskiej wydmie.
W losie dostałam pakiet snów, iluzji -
Za widnokrąg niosą mnie tęsknotą myśli.
A to życie rzuca mną jak nędznym prochem,
Obijam duszę: to o ściany, to o drzwi,
Złośliwy los - z góry patrzy, słów mych słucha,
Pokrętnie podsuwa sny, a zabiera dni.
Nie urodziłam się pośród rodu dębów
I nieba, jak one, nie mogę dosięgnąć.
Jestem wciąż niską, skarłowaciałą


sosną,
Niech przynajmniej wiatr wokół mnie wieje śpiewnie.
I niechaj ten wiatr parasolkę przywieje,
Barwną, jasną, z kolorów świata złożoną,
Niech mnie ten parasol w błękit chmur uniesie,
Do krainy arkadii pójdę drogą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia