Pogrom Żydów - Białystok, II wojna światowa




Fotografia z trzydziestego ósmego - deptak na Lipowej,
Młodzież żydowska: chłopcy i dziewczęta na spacerze.
Lewi, może Aaron, a może Izaak prowadzi swoją wybrankę,
Na imię jej było Sara albo Estera, a może wołali na nią Rachel.
W czasach filmu dźwiękowego, penicyliny, elektryczności,
W czasach humanizmu, behawioryzmu, wiary w człowieka -
Roześmiana młodzież żydowska spaceruje ulicą Lipową.
Gdzie ich los dopełnił się, gdzie ostatni życia przystanek?
Czy w czterdziestym pierwszym w czerwcu - Aarona albo Izaaka
Ogień strawił w Wielkiej Synagodze?
Czy może płonące Chanajki, Piaski - zabrały ich do Boga?
A może ziemski spacer, napiętnowani gwiazdą Dawida,
Zakończyli w białostockim getcie, Treblince, Prużanie?
Podczas okupacji niemieckiej tylko idea katastrofizmu - nie traci racji bytu.
Nie trzeba umrzeć, żeby zobaczyć bramy piekieł.
Bramy są cztery - wszystkie prowadzą do białostockiego getta.
Wielkie monstra przegryzły w ludziach człowieczeństwo, ludzkie sumienia.
I grabią, palą, zabijają człowieka i godność w człowieku.
Jakie mieli sny - ten Lewi albo Izaak, ta Sara, a może Estera?
Czy śnili o życiu? Chlebie?
A może w ich snach - człowiek był człowiekiem?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia