Moja pierwsza śmierć



moje ciało zawyło z bólu i zamarło
a niebo przesycone barwami różu i czerwieni
widzę taką żółto-czerwoną półkulę
reszta skryła się za wzgórzem
patrzę na to słońce z innej perspektywy
to nie samolot wzbił się do góry
to ja myślami ganiam się po świecie
ciała nie mam
zostało na dole
a nie szkodzi nawet
wielki wóz zmienił pozycję
teraz to negatyw
siedzę sobie nad zarośniętym brzegiem Erie
wielkie to jezioro jak Bałtyk
miliony złotych świecących kropeczek
te tutaj to świetliki
tamte to światła Cleveland
a tu taka jasność
za mego życia
tego światła tu nie było

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia