Sprzeczność

Znowu jestem zmęczona bezsennością

I nie rozsypię słów ogniem, iskrami.

Sny kruszyły się na proch, na poduszce

Dusiły chandrą, marzeń nie przygnały.

 

Czepiam się jakiejś myśli uporczywie -

Może utopii, mrzonki nieważnej.

Na cienkiej nitce życie dziś płynie!

Tak mało światełek w spojrzeniu każdym.

 

A ty? Ty jesteś z odległej planety,

Z obcego stopu metali, z innej gliny!

Jak ptak biję skrzydłami! Chcę ulecieć.

Nie chciałam wcale trafić do twych myśli.

 

Trudno omijać - złote klatki cudze!

Bezsenność proroczych snów nie podsuwa.

Marzę wciąż, żeby dostać się do nieba!

Ty walczysz: by mnie w swojej garści schować!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia