W kilku słowach o wścibstwie


Dziś znowu jestem z plasteliny,
Czuję cudze palce na sobie,
Ktoś chciałby ulepić mą duszę,
Jakby Bóg nie stworzył jej dobrze.
Kreślę koła na piasku - jak ptak
Tworzę terytorium, ściany.
Moje tęsknoty - to cała ja,
Nie chcę pęknięć w losie i zranień!
Sny, myśli nadal mam podniebne,
Światło - od dziecka kusi, wabi, 
Jeśli nie dolecę to dojdę.
O! Przestawili drogowskazy!


Jak liść suchy, - żyję bez życia.
- Zawracaj! - Swoje myśli słyszę
I cudzy bełkot zamiast ciszy.
A Ty Boże widzisz i nie grzmisz!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia