Sen wieczny

 


 

Na twarz przywołuję uśmiechy,

Uśmiechy w odcieniu milczenia.

Na półki ze snami odkładam,

Przebytą część mego istnienia:


Przez pamięć wrażenia spisane

I duszy niepewne wybory,

Też cienie - zasnute letargiem.

Dzisiejszy dzień stare sny spłoszył.


Wędruję pomiędzy krzyżami,

Ustawionymi w równe rzędy,

To tutaj poległy marzenia,

Zasnęły na wieki - snem wiecznym.


Tak! Narzekam. Wciąż brak mi skrzydeł,

Które niosą na szczyt istnienia!

Dziś wiem! Loty do chmur przeminą

I pod krzyżem zasną złudzenia.

Komentarze

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia