Wiersz o słońcu



 

Zagarniam słońce pełnymi garściami,

Twarzą i ciałem, i każdym uśmiechem.

Otaczam się złotymi odblaskami,

W tafli lustra widzę słoneczne echo.

 

Świat się rozzłocił, złoci się od rana

 W oślepiających, miodowych tonacjach.

Zachłysnął się słońcem skrzydlaty talent - 

Każe napisać wiersz o insolacji.


Fraszki:


Lek a nie suplement diety

On narzeka na ponury świat,

Ona mu będzie witaminą D i K.


Poranne słońce

Słońce poranne

Jak budzik - takie uparte.



***

Ludzie samotni mają niesamowitego, ciepłego towarzysza, nieraz powodującego uśmiech 

na twarzy - słońce na niebie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia