Nad rzeką Lete lub o wodzie zapomnienia

 


Los zaprowadził mnie nad rzekę Lete,

Tutaj przeszłość w nieistnienie zamieniam

I małymi łyczkami piję wodę.

Mojej pamięci – dawkuję milczenie.

 

Nawet nie zechcę zapomnieć do końca,

W ogóle wytrzeć z pamięci nie mogę,

Że chcieli mi złamać i zniszczyć skrzydła,

Zamknąć drzwi wenie i muzom w pół drogi.

 

I oczywiście w wieczystym Elizjum

Ponownie ludzi kochać – umieć muszę.

Słowami pisanymi z głębi serca –

Zapełniać ciepłem i czułością duszę.

 

Jednakże muszę pamiętać o skrzydłach,

Bo tylko te skrzydła w życiu miałam.

O tym, że mogą je złamać i wyrwać,

A tylko one mi polot dawały!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Sen wieczny

Nocą....

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Mój świat