Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2023

Przed lustrem....

Obraz
  Dawniej zwykle byłam cholerykiem, Teraz zaś – mam stępione pazury. Emanowałam mocą okrzyków, Obecne – wyciszam awantury.   Może na tę jeszcze wczesną starość, Szpony stępiały mi odrobinę, Rzadko idę jestestwem na całość, W wyciszonej wersji krzyku ginę.   Kiedyś raczej byłam cholerykiem, Kipiałam jak erupcja wulkanu, Złość jak lawa płynęła potokiem, A przecież i tego było mało!   Niebawem życie mnie nauczyło… Że takie cielę… jeśli pokorne… Że jeżeli mi życie nie zbrzydło…. Trzeba zaprzestać prowadzić wojny!   Teraz bywam czasem cholerykiem… Najlepiej stojąc przed własnym lustrem... Mogę sobie do siebie pokrzyczeć… I nawet sobie wytoczyć wojnę.  

Turkusowa zima

Obraz
  Zima na turkusowej planecie: Turkusowy świat zimą nie przygasa, Gasną jedynie stetryczałe dzieje, Turkusowe zdarzenia rządzą czasem.   Turkusowi ludzie robią porządki. Krzątają się po zimowej planecie. Turkusowy człowiek śni o miłości, Planetarny Mikołaj miłość niesie.   W turkusowych duszach karleją słońca, Które straciły już swoje znaczenie, Ranne gwiazdy budzą słowa gorące, Nowe słońca wschodzą wierszem, bo dnieje.   Turkusy zakwitają w ludzkich myślach. Myśli – to miłość, a miłość – to słowa. Zimą kwitnie wszystko, co możesz wyśnić: Sonaty słoneczne i „Księżycowa”.

Wczesny poranek

Obraz
  Mgła i granat odchodzącej nocy Albo wczesnego poranka – Nocne śnienie otula niebytem, Budzik istnienia dźwięczy uparcie.   Rozbudzona, tuż po nocnej ciszy, Śpieszę i pędzę pełnią życia żyć. Jeszcze nie gasną latarni światła, Ciemność rozjaśnia wata z białej mgły.   Nim świt zmieni się w dzień, w czas tworzenia, W tysiące niewypowiedzianych słów, Które pragną bytu, zaistnienia – Nie chcę pozostać w cieniu moich snów.   Wśród granatowego ranka, we mgle – Radość dźwięczy. Taki cudowny świt! Czerpię ją z powietrza, konarów drzew, Radośnie pędzę pełnią życia żyć.   Granaty nocy zmieniam w słowa, W radość wyłaniającą się zza mgły. Kocham to życie – ciągle od nowa! Kocham ten mój malutki, ludzki byt.

To, co mnie boli...

Obraz
  Słońce ze złotym łukiem – złotą strzałą W zastój pokoju poświatą zagląda. Meble zastygły lub na coś czekają, Lustro – bez odbicia, puste od środka. Wierzba płacząca – w pień ścięta za oknem, Ta strata boli mnie chyba najbardziej! Żałosnym kikutem w przyszłość spogląda. Niczego przecież nie może wypatrzyć! Za otwartym oknem życie swawoli, Na skrzydłach muzy goni ideały.   To życie chyba!– To, co dziś boli! Wietrzny podmuch bawi się firankami. Szukam weny u skrzydlatych aniołów, A kręci się ich pełno między ludźmi! Pigmalionskie wizje czas kolorować!   Damn! Wiecznie wokół anioły upadłe!

Pościg

Obraz
  Coś tam, o czymś, raczej chętnie, Z gafami lub bez żadnych gaf, Z serią błędów lub bezbłędnie, Miernie, super albo w sam raz.   Z namysłem i bez namysłu, Krok za krokiem – wolno, szybko! Z głębi serca, pełnią myśli, Oszczędnie lub zamaszyście.   Byle do przodu! Z rezerwą Czy też bez; z zastanowieniem Lub bez planowania. Z werwą Gnam, gonię swoje marzenia.   Świat nie bywa doskonały, Lecz w głowinie kiełkuje myśl, A może mózgu omamy, Że moje sny się spełnią dziś!

Rzecz o nadziei

Obraz
  Nadzieja tkana siateczką – niby pajęczą, Ulotną siłą ludzkiej wiary w zaistnienie, Zakwita, utkana nieśmiałym echem serca Z człowieczego - jeszcze zlęknionego marzenia.   Nadzieja – to muzyką duszy malowana Gama, dźwięki wiecznego ludzkiego tworzenia, To tytan w jestestwie - walczący z demonami I zasklepione rany złego doświadczenia,   To puchaty obłoczek autorskiej euforii, Zrodzonej z wizji duchowego uniesienia Albo myśli rozważne i temperamentne, Które na kartce zapiszę wierszem spełnienia.