Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Płaszcz wojskowy - wrzesień 1939 roku

Obraz
 J ego   oddział rozbili okupanci, A on za druhem na pole orne padł, Ich postacie zasłonił wielki kamień, W końcu - cisza! Ustał karabinów trzask! - Może niemieccy żołnierze odeszli? - Zastanowił się jego serdeczny druh, Lecz ręka losu wojaka dosięgła, Przeszyła czoło jedna z niemieckich kul. Widząc śmierć swego druha, żołnierz dzielny Puścił się pędem wśród zaoranych pól, A zielony płaszcz wojskowy rozpięty - Jak ptaka na niebie - na skrzydłach go niósł! Podziurawiony jak sito płaszcz wojskowy, Żołnierza z zasadzki wyprowadził cud,   Bo to święta prawda, że człowiek strzela, A kule nosi i losem rządzi Bóg. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Mego dziadka rodzony brat ( mój dziadek cioteczny) po zajęciu Polski przez okupanta we wrześniu 1939 roku, wraz z kolegą żołnierzem próbował przedostać się do domu lub w jakieś bezpieczne miejsce. Niestety - jego kolega został zastrzelony przez Niemców, a mój dziadek uszedł z życiem. Jego rozpięty płaszcz wojskowy, ( którym to płaszczem w czasie b

Koniec miłości

Obraz
  Jej miłość kaleka i ranna, Czubka swego nosa nie widzi, Nie płynie dźwiękiem fortepianu, A westchnieniem, nie pełnią myśli. Ceruje co dnia jak sukienkę, Tę miłość porwaną, pękniętą. Czasem rozdaje słowa ciepłe: Jak z automatu, z udręką. Zbiera wszystkie monotonie - Z melancholiami składa, Powtarza, że mogło być gorzej, Miast skończyć to, co się rozpada.

Smutku mój

Obraz
  smutku   mój   bądź ze mną zawsze gdy cię zawołam nie chowaj się za ścianami wolę byś ty był czasami niż erupcje słoneczne smutku bądź ze mną w dobre chwile bym nie umiała zapomnieć że jest jeszcze ciemność chcę czasami tęsknić do ludzi bądź wtedy ze mną błogosławione łzy ludzkie   gdy smucić się trzeba nie dopuść do tego bym śmiała się gdy inni płaczą lecz smutku gdy jest mi bardzo źle odejdź daleko nie dopuść by twój cień przesłonił mi    rzeczywistość

Tajemniczy las

Obraz
Chyłkiem przemykam przez ciszę poranną, Obok ściany lasu czarno-zielonej. Na gałęziach jak na pięciolinii - Wróble. Skowronki - jak zaczarowane. Nucę gdzieś zasłyszaną melodię:  To „Mysterious Forest“ Chopina. Gałęzie i trawy w rosy girlandach, Fioletem wabi jagodowy dywan. Czy zobaczę za mgłą leśne duszki? Czy czar - śpiew ptaków głuchą ciszę przetnie? Czy za krzakami jeżyn, malin - ujrzę Tańczącą wśród zwierząt leśną królewnę? Sterczą samotnie czarne pnie, korzenie, Wśród drzew kładą się tajemniczym cieniem. Robi się groźnie, ciemno, las gęstnieje, Wśród koron drzew nikną słońca promienie. Podążam za szybkim,  skocznym zającem, Jak bajkowo! Mniej tu świerków, brzóz, buków,  Mała zielona polana przede mną! Widzę sarnę, jakby z brązu wykutą. A na łące maki, groszki, bodziszki. Nucę sobie "Mysterious Forest". Leśnego ogrodu urok tajemny. Czy podobny las miał na myśli Chopin?

Jest dobrze!

Obraz
  Jeśli w życiu nie jest źle? To jest wspaniale, bo to jest! Nie znikło w oparach beznadziei, Nie stało się przyćmionym snem. A jeśli czasem jest inaczej? To też wybornie, bo to jest! Życie intryguje nową twarzą, Nadaje myślom świeży sens. A jeżeli często bywa źle?! Może tak być musi i dobrze jest! Życie próbuje spokój zakłócić, Pokazać swoje sedno, głębszy sens. A jeśli pustka zabiera treść? Jest dobrze, bo wiadomo w czym rzecz! Życie straciło wartość życia, Pod maską twarzy jest mój płacz! A gdy przestaną płynąć ludzkie dni? Też będzie dobrze, bo tak musi być! W chmurach z ptakami zatańczę, Zamienię ciało w pozaziemski pył!

Zapytaj Anioła

Obraz
na niebie przy blasku   księżyca   tętent koni słychać   to niebiańskie konie   w gwiezdnych uprzężach   ciągną   Mały Wóz i Wielki Wóz inne pasą się na podniebnej łące a gdy noc przygasa   znikają we mgle   mgła unosi   się do Nieba zabiera ostatnie spóźnione dusze które tej nocy   postanowiły pójść do Boga     pośród mgły widać skrzydła to nie ptaki to skrzydlate Anioły unoszą   się nad światem pilnują spokojnych   ziemskich snów czasem   tylko słychać anielskie szepty   ludzie nękani   bezsennością   spoglądają na nocne niebo   szukając pośród   Drogi Mlecznej  i zorzy porannej drogi   do Boga     a o tę   drogę najlepiej zapytaj  s wojego Anioła   

Balsam

Obraz
  czas jest perfekcjonistą arcymistrzem precyzyjny poukładany od zarania świata poprzez wieki do wieczności wystukuje jak na werblu rytm życia mikrosekundami milisekundami sekundami  et cetera   czas nie potrzebuje klepsydr zegarów   to gadżety które wymyślili ludzie żeby łatwiej dogadać się z czasem i żyć pośród czasu i  zgodnie z czasem   czas dysponuje czymś czego trudno szukać gdzie indziej w naturze to balsam balsam który usuwa traumy zaciera ostre słowa zamazuje złe zdarzenia i rozpaczliwe myśli i tego balsamu dziś potrzebuję   arcymistrzu władco wszechświata i nieskończoności zrób dziś wyjątek zamiast latami goić moje rany resetować moją duszę załatw to w kilka sekund

Tego roku - latem

Obraz
  Lato   w letnie kolory stroi myśli, Literkami ze słońca zmienia słowa, Bezmiarem zapachów upaja   zmysły, Słomkowy kapelusz   wkłada na głowę.   Tego roku latem, tak mało lata, Chociaż upałem przytula do siebie! W kąciku   myśli drży ostry wykrzyknik - Codzienne dróżki   wybieram niepewnie!   Jednak lato -   z natury swej - latem jest, Nawet w gorzkim czasie czar swój chce ziścić: Czerpię   los garściami, niebo w dłoniach mam, Ciepły wiatr   niesie uśmiechnięte myśli. LATO 2020

Sierpień

Obraz
Sierpień obdarza nas muzyką liści, Już nie w kolorach soczystej zieleni. W poszumy drzew i traw - wędrują zmysły, Wiatr tańczy, strojny w szatę z kwiatów woni.   Listeczki jak to w sierpniu - kolorowe: Zieleń z odrobiną żółci, czerwieni. A słońce na błękitnej płachcie nieba Ścieżkę wydeptuje, złotem się mieni. Ciepłe podmuchy włosy rozwiewają, Oczy - krzyki kolorów kwiatów wabią, Chłodne noce, co dobę,  dzień skracają I znowu lato odejdzie w niepamięć. 

Wataha

Obraz
  Goni mnie ujadająca wataha, A obok widzę z ostrymi kłami pysk. I jątrzący ból! Rana ogniem krwawi! To człowiek człowiekowi umila sny. Zewsząd sączy się gorzki jad - słów, słówek, Oparami zatruwa rzeczywistość, Biegnę i biegnę ze strachem do przodu, Może dotrę w końcu do dobrych myśli. Ale obok głowy pociski świszczą, Cudzie słowa nabrały tempa, mocy, Pędzę jak błyskawica, jak wiatr silny I na tym już koniec - zdrowie się kończy! Czuję na sobie niewidzialny łańcuch, Życie - żadne, jakby skute metalem! Nawet nie umiałam, nie chciałam walczyć, Lecz człowiek człowiekowi wydał wojnę! I brał się pod boki, ze śmiechu konał, Niczym wilcza wataha pogryzł do krwi. Pytanie: Ludzie, co z wami jest nie tak? Czemu nie dacie innym ich życiem żyć? 

Słowa

Obraz
  Wpadamy do tego życia na moment, Na lat ileś, na nieistotne chwile, Przyklejamy się do rzeczy, snów, doznań, Coś tam robimy, często - opieszale. O czymś myślimy - wciąż o ważnych sprawach. W końcu - toniemy w morzu apatii I nie docieramy do wysp szczęśliwych, Tylko nigdzie! Jest codziennie, zwyczajnie. A  czasem Pan Bóg pędzlem pomaluje Twoje słowa - wznosimy się do góry. Potężna siła ze słów emanuje! Lekko jak powietrze lecimy w chmurach.

O poranku

Obraz
  logika uciska mnie w krzesło wpycha do nieba nie polecę nie jestem muzyką wdziękiem raz dwa trzy idealny porządek w głowie myślę całymi zdaniami argumentami koniunkcjami negacjami implikacjami ulotności mozaiki kolorów chcę dopiero rano wchodzę w zapach kawy otoczona majakami nocy jestem porannym zamyśleniem wtedy są obłoki szepty i mgła

Pogrom Żydów - Białystok, II wojna światowa

Obraz
 16 sierpnia mija rocznica wybuchu powstania i obrony ludności żydowskiej przed zagładą w getcie w Białymstoku. Fotografia z trzydziestego ósmego - deptak na Lipowej, Młodzież żydowska: chłopcy i dziewczęta na spacerze. Lewi, może Aaron, a może Izaak prowadzi swoją wybrankę, Na imię jej było Sara albo Estera, a może wołali na nią Rachel. W czasach filmu dźwiękowego, penicyliny, elektryczności, W czasach humanizmu, behawioryzmu, wiary w człowieka - Roześmiana młodzież żydowska spaceruje ulicą Lipową. Gdzie ich los dopełnił się, gdzie ostatni życia przystanek? Czy w czterdziestym pierwszym w czerwcu -  Aarona albo Izaaka ogień strawił w Wielkiej Synagodze? Czy może płonące Chanajki, Piaski - zabrały ich do Boga? A może ziemski spacer, napiętnowani gwiazdą Dawida, Zakończyli w białostockim getcie, Treblince, Prużanie? Podczas okupacji niemieckiej tylko idea katastrofizmu - nie traci racji bytu. Nie trzeba umrzeć, żeby zobaczyć bramy piekieł. Bramy są cztery - wszystkie prowadzą do białost

W kilku słowach o wścibstwie

Obraz
Dziś znowu jestem z plasteliny, Czuję cudze palce na sobie, Ktoś chciałby ulepić mą duszę, Jakby Bóg nie stworzył jej dobrze. Kreślę koła na piasku - jak ptak Tworzę terytorium, ściany. Moje tęsknoty - to cała ja, Nie chcę pęknięć w losie i zranień! Sny, myśli mam nadal podniebne, Światło - od dziecka kusi, wabi, Jeśli nie dolecę, to dojdę. O! Przestawili drogowskazy! Jak liść suchy - żyję bez życia. - Zawracaj! - swoje myśli słyszę I cudzy bełkot zamiast ciszy. A Ty Boże widzisz i nie grzmisz!

Pesymizm

Obraz
  < Pesymista i optymista - to zawsze ten sam człowiek. Jego postawa zależy od sytuacji życiowej, w której się znajduje. > Pesymizm Do mego życia zakradł się pesymizm, Zaciekle walczy z moimi myślami. - Może i białe jest białe - wciąż słyszę - - Lecz tylko dziś, zawsze przecież jest czarne. Stąpasz po kruchym lodzie! - myśl podsuwa, Krzyczy - Na cienkiej linie balansujesz! - Mój towarzysz wiecznie mnie upomina. - Zobaczysz, zaraz spadniesz i się zabijesz. Rób wszystko, co robisz - dobrze, dokładnie, Przynajmniej tyle będzie z tego pożytku! Po co się tak starać? Wszystko przepadnie, Nic z tego nie będzie, wyjdzie jak zwykle! - Myśli mam od pesymizmu aż czarne, W całym moim życiu się rozpanoszył. Mam rozwiązanie! Partnerkę mu znajdę, Najlepiej optymistkę niepoprawną.

Łza

Obraz
  łza mała i słona kropelka człowiek zgubił swój żal zapomniał o bólu kropelka spłynęła po uśmiechniętej twarzy a potem człowiek marzył układał w myślach swe szczęście a jeszcze potem zły los jak wiatr marzenia zwiał i była druga kropelka wielka i słona łza