A kiedy...
Kiedy przymykam na chwilę oczy,
Cała zapadam się w błogą ciemność,
Spokojna pomroka tłamsi krzyk życia,
Wpadam w bezruch i wszystko mi jedno.
Ta ciemność na chwileczkę zamyka
Próżnię codzienną, gdzie płynę w pustce.
Gdzie chcę krzyczeć i nie mogę
krzyczeć,
Tracę i tracę, nie mogę wygrać.
Kiedy jakimś cudem stąd odlecę,
Mój zmęczony Anioł też odpocznie.
Na pełne pogody zmienię miejsce,
Słowa będą w zdarzenia mnie niosły.
A kiedy już odlecę - to w miejsce,
Gdzie nie będę tuż obok życia,
Gdzie nie ominę, nie zgubię nigdy -
Bezwolna - w próżni się nie zatrzymam.
Marzymy przez całe życie o najpiękniejszym miejscu na ziemi. Miejscu, gdzie można cudownie żyć.
Bywa tak, że mamy takie miejsce i z przeróżnych powodów nie możemy tam być.
Zdarza się, że w ciągu życia "uzbieramy" nawet kilka takich miejsc.
Wydaje się nam, że tylko tam będzie dobrze żyć i do tego bez problemów. A tak naprawdę, trudno rzec
jaki byłby nasz los w innym miejscu na ziemi.
Komentarze
Prześlij komentarz