Kochanek

Wielki Absurd obudził się
ziewnął
zamajaczył w mroku
a potem pocałunkiem
wypalił piętno na twojej szyi
oplotłaś ramieniem ostatni sen
który powoli przesączył się w ciemność
wzięłaś telefon by zadzwonić do świata
twój pokój oplotła wieczność
i było tak aż do chwili

gdy on za sobą zamknął drzwi
już na zawsze
krzyk dzikiej rozpaczy
przedarł się przez światło





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia