Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2023

Druga strona ego

Obraz
 < Jedyną osobą, od której nie mogę uciec - jestem ja sama.> Spoza mej sukienki kwiecistej, A może spoza mego ego – Widać kobietę całkiem inną – Jest zza mgły, lecz z istnienia mego!   Rozbieżnie czuje, także myśli I odmienne miewa pragnienia. Dążę niezłomnie ku przyszłości, A ona zastyga w milczeniu.   Myśli też chyba o czymś innym, A jeśli na temat, to inaczej! Wciąż zadaje zagadki bytu, Ja – rozterki w wierszach tłumaczę.   I marzy chyba o czymś innym, Lub o tym samym, lecz inaczej! Barwię świat śmiechem – ona milczy. Ja milczę, ona zwykle płacze.   Może lubimy i kochamy Podobnie – i tak samo prawie. Lecz ja – kocham weny skrzydłami, Ona czule tańczy na ziemi.

Zawiłości prostej drogi

Obraz
  Purpurowy wieczór kąpie się w rzece, Odsłania skryte zawiłości życia - O zmierzchu trakt do szczęścia widać lepiej! Czas też odsłania skryte tajemnice.   W taki cudowny wieczór Eumenidy Nie potrafią stłamsić fantazji życia. Czerwony żar słońca w wodzie odbity Darem czystego spokoju zachwyca.   Gdy zrelaksowana przed siebie idę, A trakt życiowy - w myślach - taki prosty! W mej głowie  podszepty szatańskie słyszę, Że prosta drożyna pechem się skończy.   Wbrew zwątpieniu - idę! Bo tak nie bywa, Że nadzieje kończy przezroczysta ściana, Może trzeba skręcić lub się zatrzymać, Lub od stereotypów się oddalić.   Purpura nieba włada moją duszą, Słońce w zakolach rozlewa się w pewność, Że wybór traktu fiaskiem być nie musi, Że rozliczne rozwidlenia przede mną.

Deszczowe cuda

Obraz
  Wieczorne wiatry myśli kołyszą I układają jestestwo do snu, W ciemności nocy podszepty słyszę – Sens wierszy zebranych w potoki słów.   Mój świat kołysze się i kołysze, Aż ukołysze muzyką do snu. Senną melodią z dziennej przeszłości Kołysze mnie,  w ciszy nuci – bez słów.   Aura w dzisiejszą noc - deszczowa,  Lecz ciepłym muśnięciem przytula wiatr, Zaśpiewać boskie arie gotowy, Okrążyć pieśniami ten senny świat.   I ciemność nocy, i klarowność dnia Zlewają się w jeden wielki spokój. Tak, jakby precyzyjny ziemski czas Na minutę z toru – w cuda zboczył.   Zanęca woń zielona po deszczu – Jeden z genialnych pomysłów Boga. Cud deszczowy - roznosi powietrze, Jakbym do Nieba weszła na moment.

Kiedy jestem wolna

Obraz
  kiedy jestem wolna mogę zamknąć w garści najfajniejsze sny lub pozwolić by pofrunęły w świat   a wierszy pisać nie muszę ale piszę żeby zapełnić milczenie z tym że naprawdę niczego nie muszę stworzyć mogę sobie stać pośród milczącej ciszy   mogę powtórzyć za Korą: „stoję, stoję, stoję, czuję się świetnie” i też wcale nie muszę cytować Kory mogę stać z własnej woli siedzieć lub leżeć z własnej woli z powodu własnego tekstu   piszę ten wiersz jako osoba wolna na luzie dokładnie   powiem więcej mogę napisać nawet kilka takich wierszy nikt i nic mnie nie ogranicza mogę używać w tekście tylko małych liter zgubić kropki i przecinki lub pisać zgodnie z interpunkcją   siedzę sobie i myślę - myśleć mogę rycinami całymi zdaniami i oczywiście mogę myśleć co chcę  i o czym chcę   bo po prostu jestem wolna   i tak tu sobie wymyśliłam że tej wolności to w sumie wcale nie mam tak dużo  

Trochę poetycko o bezsenności

Obraz
  Sen niewyśniony z nieprzespanej nocy Przenika siłą niespełnienia do dnia. Nie pojmujesz – jak w dziennym świetle kroczyć, Czy mezzo forte dziś cokolwiek ci da?   Pomiędzy dziennym światem a wizjami –  Brakuje nocno-dziennych słów harmonii, Lekkie duszki snu nie rządzą myślami, Sprawy dnia nie przebiegają pogodnie.   Czas przecięty ziewaniem. Ten głowy ból! Wiecznie daleko, daleko do marzeń! A życie jakoby przecięte na pół, Bo nocka nie budzi sennych miraży!   Zachód słońca wiedzie myśl znów ku nocy, Może zapadniesz w głębiny snu – bez dna? A może Charyty sny ci przyniosą, W lustrze snu ujrzysz tę twoją drugą twarz?

Perypetie twórcze

Obraz
  Smęty, smęty, smęty ewidentnie Rozlały się na zdumionej kartce I parzą – raczej nie życia ogniem, A moją miną posępno-kwaśną.     Kwaśną i wręcz niezadowoloną, Mówię wam – super melancholiczną. Smęty w atramencie nie zatoną I nie pozwolą muzom rozbłysnąć!   W końcu dumam – co ja tutaj piszę? Jakbym ocet na kartkę wylała! Czas przewietrzyć w chmurach kwaśną duszę, Żebym z chandrą weny nie przegrała!   Smętne opary skasować muszę, Nim pesymizmem wierszyk przesiąknie. Może inaczej spojrzę w   głąb duszy – Poprzez różowe szkiełka binokli?!

Zapach lata

Obraz
Jestem tu i jakby nie jestem, Uwięziona jak w korze drzewa. Wiatr wiecznie pachnie letnim tchnieniem, Lecz mnie w tym wszystkim – raczej nie ma.   Lato stale jest boskim latem, Cuda życia wokół rozsiewa. Ale ja schnę na słońcu tylko, Jestem, ale jakby mnie nie ma!   Wszak, może jestem, lecz inaczej, Bo nawet małe krople wody W kamieniu wyżłobią dołeczek – Mój czas żłobił dłutem zgryzoty.   Bo i tu, i też tam – nie wyszło! Trwałam, nie spełniałam życzenia. A lato koi – pachnie bosko! Wdziera się w jaźń cudem istnienia!

Na łące

Obraz
  Na łące szemrze mały strumyczek, Gładzi chłodnym dotykiem kamyki, Chlupie o swej przez łąki podróży; Pieści i schładza woda w strumyku. Trawy tu zielone i soczyste, A ponad nimi ważki i muchy, Trawa pisze wiersz o zieloności, Wśród szmeru ziela nie bywa cicho. A ciepły wiatr rozdaje poszum fal – I dzikiej trawie, i strumyczkowi. I ciągnie, ciągnie się zielony świat, Słońce w powietrzu diamenty gubi. Cisza tu nigdy głuchą nie bywa, W oddali śpiewa z wiatrem ciemny bór, Leśne piosneczki ptaków tu słychać, Strumyk wtóruje im pluskiem bez słów. Motyl nad własną urodą duma. Zajączek przeciął kobierzec kwietny, Nie zważając na motyla skrzydła. Świat łąki mały – a taki wielki.

Polne kwiaty

Obraz
  Myśli jak nieśmiałe kwiaty polne, A zamiast słów – cień wiatrem wydęty, Który w umyśle zamknąć próbuję, Bo szukam słów do mojej piosenki.   Kwiaty polne – dzikie i samotne, Nigdy nie dosięgną wyżyn nieba. Żyją nazbyt krótko – tylko latem, By na jesień zwyczajnie umierać.   Moje myśli martwe, całe krocie, Ich niepoliczalne puste pąki! Z nich wiązankę nieistnienia tworzę, Tekst niespełnionej latem piosenki.   Mych umarłych myśli nikt nie wskrzesi, Tylko Bóg może wskrzeszać wybrańców! Jednakże umiem siebie pocieszyć – Latem znów ujrzę pąki kwitnące.

Magia lata

Obraz
  Przyszło lato! Jak co roku niesie W spadających gwiazdach blask marzenia. Krzyczą aromatem zioła, liście; Wiatr gładzi lica aksamitnym tchnieniem.   A sny wyśnione i niewyśnione W bajkową aurę lato zamienia, W czary zielone łąki zielonej, W kwieciem kwitnące barwy istnienia.   Po deszczu niebo spada na ziemię, Zielony zapach wznosi do nieba, Tajemna natura zmysły wabi, Żyć w zgodzie z życiem - czuję potrzebę.   Na kanwie błękitu królewskiego Letnią nitką tkam dobre nastroje I z nieistnienia w istnienie zmieniam Wiersze - letni obraz duszy mojej.   A lata odchodzą i przychodzą, Ziemia w rokrocznym tańcu wiruje. Czy suknię szczęścia w to lato włożę? Zielone myśli w głowie buzują.