Smutek pożegnań


Na cmentarzu - w mieście umarłych, 
Las krzyży na marmurowych pomnikach.
Tabliczki na grobach, a nie na na drzwiach,
To wielkie miasto tonie w wieczystych snach.

Zamienili na grobowce, pomniki:
Domy, pracę, ludzkie tęsknoty i sny;
Jak dzień, tak noc - miasto zalega cisza,
Pusta pomiędzy grobami droga wciąż.

Zapalam znicze, bo ogień oczyszcza,
Oświetla drogę do Niebios, ku Bogu,
Ludzie żyli jak my, a teraz ich nie ma,
Odeszli w inny czas - nieznaną drogą.

A w powietrzu smutek pożegnań wisi,
Na zawsze, już do końca zamkniętych drzwi;




Choć czasem brakuje spełnionych treści,
Może kilku słów, a może kilku chwil.



Mors optima est perire lacrimandum suis - według Seneki ( w "Fedrze") - "Najlepsza śmierć, to umrzeć tak, by najbliżsi płakali."

Tak naprawdę, nigdy nie jesteśmy przygotowani na pożegnanie najbliższych. Nawet jeżeli zdajemy sobie sprawę, że taki moment nastąpi i staramy się przygotować psychicznie, to mimo wszystko 
odczuwamy lęk, żal i ból. I czujemy to wszystko, jeszcze za życia naszych bliskich, robiąc po prostu dobrą minę do złej gry. Po ich odejściu nie musimy ukrywać naszych uczuć, ale na pewno nie istnieje coś takiego - jak niepamięć.
 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia