Zabrakło mi...
Nie zapadłam się pod ziemię - na chwilę nawet
I nie ogarnęła mnie ciszą nagła senność,
A wciąż brak mi doznań - znajomych, ulotnych,
Ponure myśli nie wpisują się w codzienność.
Wysoko, ponad głową - zabrudzone niebo,
Może to smog, może obraz zmęczonej duszy,
Wytężam pamięć, myślę - czym lukę zapełnić?
Zabrakło mi znajomych widoków, podniet oczu!
Pewnego poranka szron okrył drzewa bielą,
Czarne konary znikły za śniegowym blaskiem.
Już wiem! Brakowało mi zimy i jej czaru,
Skrzącej gwiazdeczkami mrozu zimowej baśni.
I nie ogarnęła mnie ciszą nagła senność,
A wciąż brak mi doznań - znajomych, ulotnych,
Ponure myśli nie wpisują się w codzienność.
Wysoko, ponad głową - zabrudzone niebo,
Może to smog, może obraz zmęczonej duszy,
Wytężam pamięć, myślę - czym lukę zapełnić?
Zabrakło mi znajomych widoków, podniet oczu!
Pewnego poranka szron okrył drzewa bielą,
Czarne konary znikły za śniegowym blaskiem.
Już wiem! Brakowało mi zimy i jej czaru,
Skrzącej gwiazdeczkami mrozu zimowej baśni.
Komentarze
Prześlij komentarz