Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2021

Wyznaczanie granic

Obraz
  Sceny dantejskie, makabrę - Dzisiaj ominęło życie. Płomieniem policzków nie drwi Ze mnie. Blask wiersza widzicie. Odczucia w garści zamykam, By nie dotarły tu fobie. W ciasnym skrawku wyobraźni Oddycham -  jakby swobodnie. Lecz czegoś mi tu brakuje! Nie huraganu, na pewno! Braku opisać nie umiem, Lecz nie chcę złych tonów w wierszu! Nadal dość gładko rymuję, Zaciskam w garści emocje. Ciasno, ciasno w wierszu! Czuję Szpony klaustrofobii.

Ciemność nocy

Obraz
< Nocą - droga mleczna - na pewno prowadzi do świata wyobraźni. > Noc czarną mgłą sprawy dnia zakrywa, Sennym myślom dzień pożegnać każe. Lecz sen jeszcze nie przychodzi, ziewam. W sypialni snują się dnia miraże.   Krążą postacie - wprost z dnia wyrwane, Które sielski oddech zabierają I wydarzenia piekące żarem; Byty, które sens myślom nadają.   Noc ciemnością łagodzi emocje, Powoli milkną dzienne zdarzenia. Czerń niesie snami w prorocze wizje I w równoległy świat - w nieistnienie.   Jedynie księżyc zostaje na warcie, Wpatrzony w ludzką, skłębioną treść dnia. I duma, że noc jest idealna, By śpiący w końcu - dotarli do gwiazd.    

Cenzor

Obraz
  < Wnętrze swojej duszy okrywamy tajemnicą, jedynie poeci mają duszę na wynos. > Miałam chęć - być słodką melodią, Co na niebiosach śpiewem przysiada, Do wtóru z wiatrem dźwiękiem płynącą  I barwną  stroną  jaźni obdarzać.   Na dywanie z przenośni utkanym, Z lekkością piórka płynąć nad światem, Na słowa smętną duszę rozmienić,   Obrazy jej po świecie rozdawać.     Wewnętrzny cenzor za tajemnicy Granice - wypłynąć nie pozwala. Tłamsi w okowach i więzi myśli, Półprawdy w wierszu sączą się z żalem.   I czysta zostaje tylko modlitwa. Tak trudno uśpić w jaźni cenzora! Poezja będzie jednak prawdziwa, Pisana iluzją, metaforą.

Odmiana

Obraz
  Jestem dzisiaj, jakby tu rzec, W anielskim wydaniu cała. Obrałam kurs w pogodny świat I będę pertraktowała Z istnieniem, bo pozostawia Nieraz wiele do życzenia: Tu nie biją głośno brawa! Suknię istnienia zamieniam. W anielskiej wersji natury Chcę mówić z losem-klaunem, By nie wlec się wciąż pod górę, O sens losu - w karty zagrać. Nieśmiałym, ale i ufnym Wypełnić mój los spojrzeniem, Które płynie z głębi duszy, Zgubić moje zagubienie.

Rzecz o gwiazdach

Obraz
  Nigdzie w gwiazdach nie jest zapisane, Że mi złotem gwiazdka z nieba spadnie, Że gwiezdnego pyłu pójdę szlakiem: Nie rodziłam się pod dobrą gwiazdą.   Nie jestem twoją gwiazdeczką, Ani wymarzoną gwiazdą czyjąś! Gwiazdy wskazują wędrowcom drogę, Ja zagubiłam się w gwiezdnym pyle.  I nie dotyczy mnie gwiazdorski los, Układy podwójnie krążących gwiazd. Gwiazdy mrugają, migocą, bledną, Z kąteczka   na ziemi -    wielbię ich blask.

Idę ....

Obraz
    Idę przez życie po omacku   jak wszyscy. Wciąż ślepymi uliczkami podążam! Z czystą niewiedzą pośród zgiełku myśli - Uroków życia gonić nie nadążam.   Nie chcę moich pląsów w tańcu diabelskim, Przez niskie żądze komedii niesiona! Skrywane marzenia dogonić muszę, Odpocząć w losu anielskich ramionach.   A życie wiecznie złudzenia rozdaje, Jak karty tasuje niepewne myśli. Bywa cicho, czasem muzykę grają, A resztę nutek - trzeba sobie wyśnić.

Wierszyk o deszczu

Obraz
  Dzisiaj zamiast deszczu - Z nieba kapią wiersze: Trochę smętne, rzewne, Zamyślone deszczem. Lubi moknąć dusza, Gdy śpiewa deszczówka, Tworzy mokre sztychy, Z nieba kapią słówka. W parasol deszcz dudni, Rytmem barwi ciszę. Nostalgiczna wizja!!! Zmoknięty wiersz piszę.

Zagubienie

Obraz
 < Zagubienie, zastój - to taki odcinek życia, który koniecznie trzeba pokonać, choćby żółwim krokiem.> Zagubiłam się wśród codziennych wyrazów, Jesiennego, tęsknego wiatru lamentu, Pośród fruwających wokół myśli zdarzeń, Które nie mogą zaprowadzić do szczęścia.   Zagubiłam się pomiędzy tłumem ludzi, Którzy są ilustrowani jak obrazki: Gładkie i lśniące, nadzwyczaj kolorowe, Ale „na zimno” sklejone z czystą kartką.   Tracę moce wśród kolosów zwyczajnych zdarzeń, Z którymi radzić sobie - nie umiem  jeszcze. Gubię „swoje ja” w niejasnym przeświadczeniu, Że słone łzy - zawsze zatoną wśród deszczu.

Droga do uśmiechu

Obraz
  Między burymi   odsłonami losu, Niekiedy mglisto prześwituje słońce. Refleksy świetlne intencje zanoszą W miejsca, gdzie można uśmiechać się szczodrze.   Gorycz kamienna, która w piersiach dusi, Na moment zastyga - jakby spłoszona. Zatarła na chwilę głuszę wśród ludzi, Myśl pofrunęła w czas niespełniony.     Gdyby tak było można życia pędzlem, Noc zamazać białą farbą olejną, Niech nawet fragment granatu nie dręczy, A pozytywne słowa - uśmiech przędą.   I stworzyć wreszcie coś, choćby z niczego, Na pełnym, wyrównanym oddechu trwać. Los daje wiele zła   i w bród dobrego, Chociażby z półuśmiechem - chcę wierzyć w fart.

Wierszyk o niczym

Obraz
  Wierszyk o niczym dzisiaj napiszę. O tym, czego brak: w dzień, w noc, w kieszeni. I przezroczystej do bólu duszy, Braku - jej światłem zauroczenia.   Wiecznie - zbyt mało słów niesie życie I brakuje treści w strofach wiersza. Los w bezbarwności   tworzy przeżycia, Milczenie w cieniu -   dość łatwo streścić.   Zbyt mało, nie widać i brakuje, Też: nie ma, nie było, nic do ukrycia! A jednak NIC bezwzględnie triumfuje, Jest takim paskudnym   królem życia.

Barwy słów

Obraz
< Jeśli ze słów da się - jak układankę ułożyć duszę ludzką, wtedy powstaje prawdziwa poezja. >  Życie ludzkie toczy się słowami, Rozkołysaną wyrazów rzeką, Śpiewem życia lub dnia zaśpiewami. Bywa - słowo jest krzykiem, udręką. Są słowa malowane słońca pyłem,  Odcieniami niebieskiego szczęścia, Te w sercu żłobią łagodny wyłom I kochasz ich dobrotliwe ciepło. Milczenie - też tysiące słów zawiera, Tak jak i dotyk dłoni serdeczny. Jak uśmiech, którego dziś już nie ma! Są słowa tęsknoty w moim wierszu.

Pustka

Obraz
  Pragnęłam usiąść na brzegu chmury, Łuną przestworzy napełnić oczy, Zagarnąć jasne świata kolory, Wierszowany pejzaż bytu stworzyć.   Tymczasem wypełniłam się pustką. Czy pustka jest pusta - sama w sobie?  Czy może jest szarości artystką, Czy może to pusty balon w głowie? Gdzieś z myśli biorę drobinki wspomnień, Zabijam na moment nicość życia. Czy to majaki, czy sen okrutny? Złote sny nie chcą tańczyć w niebycie! W wierszu koncepcja kwitnąć powinna, Pomysł na przyszłe doskonalenie, Lecz łapa losu w garści mnie ściska, Dusi za gardło wolę istnienia.   I tak, bez   niebiańskich barw odcieni, Bez oddechu, uśmiechu na ustach, Pośród skurczonych w fantazjach cieni, Pustym istnieniem - zarządza pustka.

Jesienna niedziela

Obraz
  Klon pod moim oknem się zaczerwienił, Płomienną burzą faluje na wietrze. Słońca złoty pył w powietrzu się mieni. To jesień czaruje....Chcę pisać wiersze. Tuż obok domu spacerują ludzie. Niedzielni jak ta dzisiejsza niedziela. Może szczęśliwi, a może w ułudzie - Chcą zło pokrętne od siebie oddzielić. A rozbuchana ciepełkiem jesienność Maluje w myślach relaksu obrazy. Jesień ma swoisty powab na pewno, Mocą czerwieni i żółci nas darzy. Ludzie drepczą w złocistym słońca pyle, Jakiż magiczny - ten spacer bez celu. Nikomu powrót do domu niepilny, To urok złotej, jesiennej niedzieli.