Ananke

 


Jak odcięta głowa Orfeusza

Nucę piosenkę, może ostatnią.

Trudno syk węża - losu zagłuszyć,

Nabrać śpiewu ptaków w puste garście.

 

Kroczy przede mną dumna Ananke,

Stuprocentowa w nieuchronności.

Stanowczym wzrokiem rozdaje karmę:

Kartki niespełnionej codzienności.

 

I tłamsi sny, przytłacza stałością,

Nieuchronną jak stal dłonią losu!

Duszę się w pętach tej konieczności,

Ananke zawsze dopełni wyroku!

 

Komentarze

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia