Krzyk






Znowu dzień pełen niepokoju, niewiadomych!
Rozpacz jak kolczasty krzew wrosła w moje wnętrze,
Ostrymi gałęziami krzyczy wprost ku niebu,
Dreszcz żalu targa ciałem jak pyłkiem w powietrzu.

Może noc gaśnie - dzień robi się coraz dłuższy,
O chwilę jaśniej rano, mniej ciszy wieczornej,
Ale czasami tak trudno ciemność rozjaśnić!
Ciało drżące! Może i niemy krzyk, lecz mocny! 

Nie wiem, czy jest droga za nikłym pulsem życia,
Nie zatrzymam się w połowie obcej piosenki,
Tylko te myśli kolczaste krzyczą i krzyczą! 
Niech moją bezradność - zagłuszą ludzkie dźwięki!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia