To, co mnie boli...
Słońce ze złotym łukiem – złotą strzałą
W zastój pokoju poświatą zagląda.
Meble zastygły lub na coś czekają,
Lustro – bez odbicia, puste od środka.
Wierzba płacząca – w pień ścięta za oknem,
Ta strata boli mnie chyba najbardziej!
Żałosnym kikutem w przyszłość spogląda.
Niczego przecież nie może wypatrzyć!
Za otwartym oknem życie swawoli,
Na skrzydłach muzy goni ideały.
To życie chyba! – To, co dziś boli!
Wietrzny podmuch bawi się firankami.
Szukam weny u skrzydlatych aniołów,
A kręci się ich pełno między ludźmi!
Pigmalionskie wizje czas kolorować!
Damn! Wiecznie wokół anioły upadłe!