Poranne słońce
Nocna ciemność snów nie rozdaje,
Jakby zabrakło marzeń barwy,
W myślach zbierałam losu dary,
Starczyło na nie jednej garści.
I krzyk do krzyku, a
łza do łzy!
Szarych myśli było
najwięcej.
Ja tak chciałabym nocami spać,
Zniknąć, przeniknąć w
wizje senne!
A wczesnym rankiem słońce zajrzało
Do zmęczonego, sennego dnia.
Krzyczy! Głaszcze złota smugami!
Wdziera się światłem
w ponury czas,
Jakby rozszczepia na fragmenty
Szarość stroju i
szarość myśli.
Milczenie nocy jest koszmarne!
Słońce przynosi nowe
wizje.
Lubie patrzec na wschodzace slonce, razem z nim budza sie nadzieje
OdpowiedzUsuńWłaśnie! I nadzieje, i dobre myśli, i dobry nastrój. Pozdrawiam. Beata Wałuszko
OdpowiedzUsuń