Nocą....
Co noc wyruszam na Drogę Mleczną,
Spaceruję wśród białego złota gwiazd.
Tak jak lunatyk chodzę po dachach -
Z księżycem gawędzimy aż po brzask.
Opuszczam na chwilę zwykłe życie,
Zagłębiam się w nocnych snów widziadłach.
Barwne wizje płyną jak w teatrze,
Powolny mózg zabrał w świat fantazji.
Gwiazdy ścielą się u stóp - nisko!
Wśród granatu nocy świecą mgławice.
Chcę wiedzieć - jak jest u Boga w Niebie?
Zaglądam tam przez dziurkę od klucza.
Komentarze