Posty

Sny życia

Obraz
 Sny nieraz spełniają się na jawie. Są tacy, co śnią wielki sen życia, Sen cudowny w bajkowej oprawie. Śnią lub nie, a zawsze na szczycie. I odbijać się od dna potrafią, Jak słońce - koło losu zatoczyć, W dziesiątkę tarczy od razu trafić, Pewność rozjaśnia szczęśliwe oczy. Są też sny, które ugrzęzły w losie, Bez żadnej racji - nie do spełnienia. Są sny, które tylko słychać w głosie, W cichutko wyszeptanym marzeniu. I kroczą ludzie po gruzowisku Życia, gdyż życie gruz przypomina. Nie wiadomo, czy sny drzemią w myślach, Czy w zawiłości losu - przyczyna?

Tam czy tu?

Obraz
 Idę sobie, wprost przed siebie. Nie wiem, czy idę do "tutaj". Może idę do "tam" - nie wiem! Czy "tu" jest tym, czego szukam? Czy iść pośród świateł miasta, Czy złocistą drogą w głowie? Nieoczywistą, lecz jasną I żyć w oczywistych słowach. W szaleństwie wiatru jest podróż Drogą bez pewnego końca. Wiatr milczy. Dmie - aż się rozrósł, W ciszy może byt zakończyć. Ale ja muszę wyjść z ciszy, Mam to - co w człowieku mocne: Słowa, których nie uciszę, Te ciepłe słowa miłosne. Kiedy zamienię się w miłość, Zatrzymam obroty ziemi, Zatrzymam nieoczywistość, Bez zmian miejsca - los odmienię.

Zapomniane słowa

Obraz
 Przeciętne słowa rządzą jestestwem. W prozaicznym kobiecym istnieniu Trudno wykroić poetycką przestrzeń. Poezja milknie w schematach pragnienia. Przestałam pragnąć zdobywać światy: Ludzki i genialny na Parnasie, Słowa płyną treścią niebogatą, Ułożyć codzienność z tych słów - da się.  Wymowne słowa poszły w niepamięć, Nawet sny nieraz miewam milczące. Zakręt życia, czy pofałdowanie? Bez szeptów weny ogniem płonących. Wiele słów odchodzi w zapomnienie - Niczym ptaki lecące w przestworza - Lecz nie tracą dawnego znaczenia, Na dnie wspomnień odnaleźć je można. *** Apetyt rośnie w miarę jedzenia. A tu wiecznie tylko wspomnienia!

Siedmiomilowy sen

Obraz
 Napisać zgrabnie o niczym, Czy zapleść warkocz z metafor? Czy tezy duszy o życiu? Co w głębi duszy ma autor? Percepcja dziś wyostrzona - Utknęła w gwiezdnych widokach, W światełkach rozanielonych - Upojnej nocy urokach. W noc ciepłą pragnęłabym biec W dal - światłem gwiazd oświetloną Lub nad nocną ziemią się wznieść, Dal ponad ziemią pokonać. Przecinać krokiem powietrze, Ileś tych metrów nad  globem, Siedmiomilowy sen spełnić, Oderwać się od podłogi. I zgubić w krasie księżyca Ludzką ułomność istnienia, Śnić niewyśniony sen życia, Nie dbać o siłę ciążenia.

Wiersz o wierszu

Obraz
 Wiersz rozpanoszył się w głowie, Nęci i kusi tematem, Snuje swoistą opowieść - (Za rymy wezmę się zatem).  Tudzież poetycką nadzieją Łata dziury w moich myślach. Ponoć stworzę arcydzieło? Niewyśniony sen się wyśni. Melodię nuci do ucha, Roztaczając czar obrazów I każe się w treść zasłuchać, Ubrać treść w prywatne wyrazy. Tańczy mi wiersz przed oczyma - W sukience słoneczno-złotej,  Jak ten paw ogon rozwija W słów poetyckich zalotach. I czy poeta, czy rymopis Wizji w głowie się nie oprze, To pasji poetycki popis - W którym duszę można dojrzeć. Fraszka: Siła poety W incipitach siła - Wiersz jest, tylko tytułu nie wymyśliłam.

Miałam marzenia

Obraz
 Umyka mi gdzieś muzyka Z niewyśnionych bezsennych nut, Melodia, która zanika, Nim ożywi miarowy puls. Niewypowiedziane dźwięki  Nie układają się w słowa I umykają momenty,  Nim zdążę je zaczarować. Miałam szalone marzenia, Splecione z duszą i ciałem, Związane człowieczą pasją - Muzyką, która mi grała. Marzenia - na białych kartkach, Gdy Bóg dawał ludziom szczęście. Na przyszłość ludzką otwarte - Płynęły z Niebios poezje. Miałam podniebne marzenia, Ale żar niepodsycany, Niezgodny z planem istnienia - Spełnieniem się nie zapali. A teraz czas mi umyka, Stąd tak daleko do marzeń! Została pasja żarliwa, By z pasją żyć - się odważyć. *** Człowiek może być dobry i zły, mądry i głupi...Można przytoczyć mnóstwo antonimów dotyczących  natury człowieka. Z jednym wyjątkiem. Wszyscy mamy marzenia. Nie ma takiej opcji, żeby człowiek  istniał i funkcjonował bez - choćby malutkich marzeń.

W sumie wyszło całkiem nieźle

Obraz
 to czego nie mam w życiu o tym doczytam obejrzę fotki pojadę palcem po mapie w bedekerach wyobraźni dopełnię istnienia policzę spadające gwiazdy do każdej dopiszę poetycką historię która nie musi stać się  spełnionym marzeniem gdyż zaistniała już na papierze ból przemijania umieszczę  w zepsutym zegarze  lub w zmatowiałym lustrze okulary - nałożę przeciwsłoneczne  z ciemnopomarańczowymi szkiełkami świat w takich okularach wydaje się być roześmiany wszelkie niedostatki bytu przeniosę  do treści wiersza w poetyckich metaforach - nigdy niczego nie brakuje łatwo o błogość przy zgrabnych rymach i to by było na tyle  w sumie wyszło całkiem nieźle