Płaszcz wojskowy - wrzesień 1939 roku
Jego oddział rozbili okupanci,
A on za druhem na pole orne padł,
Ich postacie zasłonił wielki kamień,
W końcu - cisza! Ustał karabinów trzask!
- Może niemieccy żołnierze odeszli? -
Zastanowił się jego serdeczny druh,
Lecz ręka losu wojaka
dosięgła,Przeszyła czoło jedna z niemieckich kul.
Widząc śmierć swego druha, żołnierz dzielny
Puścił się pędem wśród zaoranych pól,
A zielony płaszcz wojskowy rozpięty -
Jak ptaka na niebie - na skrzydłach go niósł!
Podziurawiony jak sito płaszcz wojskowy,
Żołnierza z zasadzki wyprowadził cud,
Bo to święta prawda, że człowiek strzela,
A kule nosi i losem rządzi Bóg.
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Mego dziadka rodzony brat ( mój dziadek cioteczny) po zajęciu Polski przez okupanta we wrześniu 1939 roku, wraz z kolegą żołnierzem próbował przedostać się do domu lub w jakieś bezpieczne miejsce.
Niestety - jego kolega został zastrzelony przez Niemców, a mój dziadek uszedł z życiem. Jego rozpięty płaszcz wojskowy, ( którym to płaszczem w czasie biegu dziadka przez pole targał silny wiatr), był podziurawiony jak sito - od dosłownie - kilkunastu lub kilkudziesięciu kul.