Koniec miłości
Jej miłość kaleka i ranna,
Czubka swego nosa nie widzi,
Nie płynie dźwiękiem fortepianu,
A westchnieniem, nie pełnią myśli.
Ceruje co dnia jak sukienkę,
Tę miłość porwaną, pękniętą.
Czasem rozdaje słowa ciepłe:
Jak z automatu, z udręką.
Zbiera wszystkie monotonie -
Z melancholiami składa,
Powtarza, że mogło być gorzej,
Miast skończyć to, co się rozpada.