Wataha
Goni mnie ujadająca wataha,
A obok widzę z ostrymi kłami pysk.
I jątrzący ból! Rana ogniem krwawi!
To człowiek człowiekowi umila sny.
Zewsząd sączy się gorzki jad - słów, słówek,
Oparami zatruwa rzeczywistość,
Biegnę i biegnę ze strachem do przodu,
Może dotrę w końcu do dobrych myśli.
Ale obok głowy pociski świszczą,
Cudzie słowa nabrały tempa, mocy,
Pędzę jak błyskawica, jak wiatr silny
I na tym już koniec - zdrowie się kończy!
Czuję na sobie niewidzialny łańcuch,
Życie - żadne, jakby skute metalem!
Nawet nie umiałam, nie chciałam walczyć,
Lecz człowiek człowiekowi wydał wojnę!
I brał się pod boki, ze śmiechu konał,
Niczym wilcza wataha pogryzł do krwi.
Pytanie: Ludzie, co z wami jest nie tak?
Czemu nie dacie innym ich życiem żyć?