Posty

Bardzo proszę..

Obraz
Odczaruj mój uśmiech, bardzo proszę, Niech przypomina łódkę księżyca, Niechaj na twarzy srebrzy się, złoci, Swobodą zrządzeń losu zachwyca. Uśmiechy nie rodzą się z magii, Real rozdaje bytom znaczenia, Rządzi tykaniem ziemskich zegarów, Odczaruj nocy obłędne cienie. Pomagaj snom rozjaśnić ciemności, Niechaj półmrok nie zmienia się w macki, Które co noc kradną ludzki geniusz. Chcę wyciszonym snem zasnąć! Księżyc hipnotyzuje w ciemności, Ale nigdy nie karmi złudzeniem. Nie pozwól mi zniknąć w samotności, Życie w przeklęte kręgi zamienić. Odczaruj mój uśmiech, bardzo proszę, Niech złoci każdą chwilę istnienia. Chcę słyszeć myśli gwiazd ciemną nocą, Rozwidnić zalęknione marzenia.

Do góry nogami...

Obraz
  Wiszę sobie, wiszę w ciszy, Ale nie jako wisielec, Jako zawieszona - zwisam I z dołu oglądam ziemię. Zmienić pozycji istnienia - Nie umiem żadnym sposobem. Wiecznie za nogi spętana! Włosami dotykam podłogi. Ruszyć do przodu nie mogę, Wiszę, bo wisieć mi przyszło. Powróz los mój zablokował, Nie mogę odwiesić myśli. Stan zawieszenia źle czuję, Z uwięzi zerwać się trzeba. Ten pech, ten pech mnie blokuje! Chciałabym wzlecieć do nieba! Nie znam sedna mego stanu, Lecz dyskomfort czuć przestanę: Trzeba do góry nogami Oblicze losu przestawić.

Lampa Aladyna

Obraz
Piszę opowieść, której nie doświadczyłam, Bajdę, co tak smacznie przysypia w kąciku. Jest jak niepotarta lampa Aladyna, Przenigdy ludzkich emocji nie zmąciła. Spod pióra popłyną zagadkowe wersy, Które wzniosą życiową scenografię, A bezludzie wypełnią magicznym tekstem, Może zmienię się w Pierrota lub klauna. Braki zastąpię komedią dell'arte - Te niedostatki marnego istnienia. Jak Dżinn z lampy monotonię zabarwię, Rymotwórcze skrzydła przypnę marzeniom. Mych historii nie doświadczyłam nigdy, Ale, Bóg mi świadkiem, wszystkie przeżyć chciałam. Rodzą się w głowie przywidzenia obłędne, Żyją swoim życiem - poza moim ciałem. I fraszka: W bajce Lampę Aladyna trę i szoruję, szoruję i trę - chcąc z lampy wywołać Dżinna. Dżinn twardo śpi! Czy to bajka dla dzieci? Czy dla dorosłych mi się trafiła? 

Ambrozja

Obraz
  Na Panteon zbyt wysoko, Rysuję go jasną kredką. Lecz nie wiem - jak mam rysować, Życie na szczyt mnie nie niosło. Wpisana jestem w kurantów Równomierną melodię, Szukam fortuny uparcie - Pośród miraży, fobii. Na Panteonie bogowie Piją nektar i ambrozję: Nieśmiertelność, wieczna młodość! Cudowne to życie boskie! Na ziemskim padole chęci I iluzje w jedno sklejam. Lecz tutaj nie ma ambrozji! Tu światem rządzą złudzenia. Na koniec fraszka: Na Panteonie Na Panteonie bóstwa ziewają, znudzone wiecznością: Nudny ten ludzki teatr na ziemi i monotonny widok na kosmos.

Niewiedza

Obraz
  Łóżko dryfuje po oceanie Ciemności, pełnym bezsennych wizji. Miękko po niebie namiastki płyną, W mroku nocy wszystko jest niepewne. Ciemnica nie zaprząta mych myśli, Bezsenność rozbudziła ambicje. Stukają po kątach senne duszki, Z dziennych frustracji chłonę emocje. Płyną miękko namiastki po niebie, W bezkresach wszechświata iskrzą gwiazdy. Nie spełniamy się, gubimy siebie! Kosmos - niezmiennie nieosiągalny. A ja marzę, by dostać się do gwiazd, Wędrować po nocnym nieboskłonie. Tylko nie wiem jak zaprząc Wielki Wóz W rącze komety - niebiańskie konie? I jeszcze fraszka o bezsenności: Bezsenność Wymyśliłam o snach fraszkę, Z wrażenia nie mogę zasnąć.

Uśmiech wiosny

Obraz
  Słońce ma dzisiaj włosy anielskie, Złotkiem tańczy po zielonych krzewach. Pąkami urzeka ogród rajski. Rajski czy wiosenny - tego nie wiem! Wiosna rozwiesza listki zielone, A wraz z nimi marzenia na drzewach, Słońce - złotem anielskim upojne, Wiatr melodyjki cichutko śpiewa. Duszy jakoby w ciele za ciasno, Chce zająć skrawek podniebnej łąki, Na ziemskiej łące kwitną fantazje. Ciepło i miło - to uśmiech wiosny!  I fraszka:  Przedsmak Natura ukazuje przedsmak raju, Tylko ten przedsmak - raju nie daje.

Burzowo..

Obraz
Kiedy wściekłość mój świat zagarnia, Ponurość zaciemnia ołtarze. Krokiem dudniącym i upartym - Ścigam los w wąskich korytarzach. Ciemna krew nosi mnie i nosi, Obijam się o ludzkie rafy, A szał pęcznieje i w tan prosi. Oj! Oddam za te cudze „gafy”! Oczyma ciskam błyskawice, Chciałabym pokrzywą traktować. W końcu - w lusterku siebie widzę. A może... emocje....stonować?