Posty

Afrykański upał

Obraz
  Przywiędły kwiaty w ogródku za oknem, Lato rozdaje  afrykański upał. I myśli przywiędły w płomiennym słońcu, Z nadmiaru ciepła - w ego więdnie zapał.   Lecz zanim stanę się, już ostatecznie, Ugrzecznionych wersów cichym szelestem, Chyba ośmielę się - zaistnieć wierszem, Roznamiętnić cię namiętności szeptem.   Barwne płatki do kropli wody krzyczą, Spłowiały mat na świeżość liści się wkrada, Czy gorąco  zmieni mój zamiar w nicość, Czy w wierszu pisać o wszystkim wypada?   Czy warto pokazać podszewkę duszy, Odporną na aurę - skwar wprost z nieba? Lato   rozdaje afrykański upał. O czym dzisiaj pisać w wierszu? Wciąż nie wiem. I fraszka, tym razem, i wesoło, i filozoficznie: Zapał do życia Upał - upałem, Ale zapał do życia - nieodmiennie zapałem.

Horoskop

Obraz
Ocean nieba w kolorze indygo Faluje nad oceanem mych myśli, Gdzie półśrodki, frustracje - osnową Spełnienia rutynowej zwyczajności.   Mówią, że nasz los zapisany w gwiazdach, W odwiecznym oceanie konstelacji, W sreberkach galaktyk, w indygo   barwach: Ten brak równości marzeń z sytuacją.   A gdyby tak zrobić nieba korektę I wziąć do ręki indygo flamaster - Odmienić życia horoskop tandetny? W końcu, jak należy poustawiać gwiazdy!?  I fraszka: Lekcja Kosmos nieskończony - drogą do marzeń szalonych I lekcją, że nie do końca marzenia spełnić można.

Kobieta w lustrze

Obraz
  Stoi kobieta za taflą lustra, Do mnie podobna jest jedynie w snach. Z czystego szkła - dusza przezroczysta, Ciepła, nagrzana przez słońce za dnia. Ona jest magią, odwróceniem, Nie mieści się w żadnym porządku dnia. Wzór mój, lecz też i jego marzenie, Nieziszczalne przez mijający czas. Za taflą lustra kobieta stoi, Wszystko ma na odwrót - w noc, czy za dnia. Podobne zawsze jesteśmy obie, Lecz tak naprawdę - żyję tylko ja. Fraszka, ale o zupełnie innym lustrze: W krainie czarów  Jak Alicja - po drugiej stronie lustra Pragnę dziw nad dziwy ujrzeć. Może i będą - cudeńka i cuda, Bo to akurat weneckie lustro. 

Pręty

Obraz
  Jak   dziki ptak w bezsilności się miotasz, Tłuczesz ciałem-skrzydłem o pręty klatki. Depresyjny lęk w rozszerzonych oczach: Żeby żyć - para oczu nie wystarczy. I pręty, pręty, miliony prętów! Jak pantera   u Rilkego wokoło Krążysz - wśród myśli zgiełku i zamętu. Kaleczysz o pręty marsowe czoło. Jedno oddychanie, to zawsze za mało, Do pełni losu nigdy nie wystarczy! Nie chcesz być „tą panterą”, tłuczesz ciałem.   Spokój! To pręty twojej wyobraźni! RAINER MARIA RILKE NAPISAŁ NIESAMOWITY  WIERSZ - "PANTERA". MÓJ WIERSZ  JEST NAWIĄZANIEM, DO TEGO MALEGO DZIEŁA. "PANTERĘ", W RÓŻNYCH PRZEKŁADACH CZYTAŁAM WELOKROTNIE I ZAWSZE PORUSZA MNIE SEDNO TEMATU. 

Podpis

Obraz
  Z mieszanki cudzych super wierszy - Siebie codziennej   nie poskładam. Tak nie powstanie werset żaden, To bez odblasku    słów naręcza.  Wiersz ma głębią ducha zaistnieć, Być moją twarzą podpisany -  - Choć to półuśmiechy i rany. Musi zagarnąć ludzkie myśli! Fraszka: Prawie to samo, ale prawie - robi różnicę Między podpisem a autografem jest taka różnica, Że podpis niezbędny i przyziemny, autograf gwiazdorstwem zachwyca.

Kim jest ta dziewczyna?

Obraz
< Noc ciemnością zakrywa macki problemów, które wyraźnie widać za dnia.> Niezaradna za dnia, w próżnię wepchnięta, Zawieszona między ziemią a niebem. W świetle dziennym - w niespełnieniu zamknięta, W blasku słońca - jej moc tworzenia drzemie. Nie skrywa jej przezroczystość powietrza, Za to noc nie pozwala zatonąć we łzach. I ani jest gorsza, ani też lepsza, Lecz nie zgubi się w mroku - jak każdy z nas. Szum wiatru gasi jej słowa w milczenie, A monotonia zakrzyczy za dnia. Luna jak w baśni rozdaje złudzenia, Błogostan zdarza się tylko we snach. Nikt nie wie - kim jest ta nocna dziewczyna? Czy to nocnica, co kocha srebro gwiazd? Czy może zwyczajnie, dzień jej myśl zatrzymał, Nie radzi sobie z losem - jak wielu z nas. Fraszka: Na pewno zależność Bezradność rodzi się z emocji, A emocje z bezradności.

W chmurach..

Obraz
  W upalny dzień chciałam przysiąść   na chmurze, Wrażenia   podniebnym chłodem orzeźwić. Mam   drabinę z moich słów,   z gry na lirze I też z napisanych zawczasu   wierszy.  Tu wysoko, wiatr boską dal rozdaje, Emocje jak woda stają się lodem. Słońce złoci myśli swoim zwyczajem, Niepewnej duszy   przywraca urodę.   Chłodzę moje słowa  na chmurze białej. Złote wersy łapię w siatkę na motyle - W nieskończonej poświacie - doskonałe. Pośród chmur słoneczną tyradę piszę.