Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Śpiew liści

Obraz
Jestem jak drzewo draśnięte ostrzem piły, Choć do upadku daleko - chwiejące się, Wyrwane z kontekstu zwyczajnego życia. Choć śpiewem życia mamiło, coś się kończy! Lecę, lecę, spadam, lecz wolno, do dołu. Do dziury bez dna, bez logicznego końca: Nieuchronnie, bezustannie, bezcelowo. Nucę jeszcze smętną liści melodię. Gdzieś w zakątku duszy zmęczonej spadaniem, Zawisło pełne wykrzykników pytanie: Jak przeciwstawić się losu ciężkim zmianom? Co ze ściętego drzewa wkrótce zostanie?

W ciemności..

Obraz
  Kiedy noc zaciemni taflę wody, Gwiazdy skąpie w falującej toni, Popłyną   po niebie granatowym Sny - motyle nieziemskiej urody.   I rozniosą senne namiętności, Gotowe zawładnąć każdą myślą, Tworzą wrota do nierealności, Bowiem wyśnić - można zawsze wszystko. Noc otwiera senny amfiteatr, Rozdaje do zagrania teksty ról, (Słowa znaczą lub są bez znaczenia); Miesza magię z bajką w tyglu snów. Kiedy kogut zapieje o świcie, Motyle odfruną w zaciemnienie - Tam, gdzie   śnimy   przez połowę życia.   Słońce żarem spala sny, gdy dnieje.

W słowach...

Obraz
  Mówią, że na początku był chaos, A potem dopiero były słowa, Zwyczajne i te skomplikowane, A dla okrasy - też nowomowa. Są dni, że słówka żłobię w kamieniu, Nie płyną w głowie tchnieniem wiatru. W ciszy dźwięczy wymowne milczenie, Nie brudzę dziewiczej bieli kartki. W chwili weny: tworzę słów witraże, Teksty szaleństwem czasu obłędne, Pisane wstrząśniętym rytmem zdarzeń. Jak pierwsze pocałunki namiętne. I tak na przemian - gubię kwestie Albo eksploduję słów kaskadą! W wyrazach mój cały świat się mieści, Odwieczny ład lub prawieczny chaos. I fraszka:  Wysokie loty Używa słów górnolotnych, By na szczyt literacki dotrzeć.

Pozwól życie....

Obraz
< Wehikuł czasu niesie mnie prze stulecia. Zmienia się świat, ludzie i czas. Tylko księżyc jest zawsze taki sam.> Życie zabierz mnie do księżycowej łodzi, Daj płynąć, jakbym cząstką powietrza była, Pozwól żeglować w chmurach natchnionym słowom, By łezka wzruszenia w oku zaświeciła.   Nie pokazuj twarzy wykutej ze stali, Tej maski, która niepewnością napawa. W odcieniach cierpienia nie zatrzymuj długo, Złociste promienie nadziei rozdawaj.   Jeśli nawet nie zechcesz czasu ozłocić, To pozwól marzyć o koronie na głowie. Daj chociaż raz - węzeł gordyjski rozplątać. Podaruj łut nieba w   tę noc księżycową.

Ananke

Obraz
  Jak odcięta głowa Orfeusza Nucę piosenkę, może ostatnią. Trudno syk węża - losu   zagłuszyć, Nabrać śpiewu ptaków w puste garście.   Kroczy przede mną dumna Ananke, Stuprocentowa w nieuchronności. Stanowczym wzrokiem rozdaje karmę: Kartki niespełnionej codzienności.   I tłamsi sny, przytłacza stałością, Nieuchronną jak stal dłonią losu! Duszę się w pętach tej konieczności, Ananke zawsze dopełni wyroku! NA ZDJĘCIU - SYMBOL ANANKE. 

Wieczór

Obraz
Welur granatowego nieba Otula myśli tkliwym spokojem. Księżycowa poświata zabiera Me ego - w pozaziemską drogę. Za mną zostają udręki, Które smutkami gryzą życie. Księżyc podaje srebrną rękę, Oświetla nadzieją sowicie. Potarganą duszą pochłaniam Kosmiczny ład ze szlaków gwiezdnych, Płynę myślami nad rzeką marzeń, W gwiezdnym pyle znika niepewność. A wieczorne miasto dodaje Kolorów - neonów barwami. I nie wiem, czy mi się wydaje?... Ten wieczór zgasił czerń niewiary! Kosmiczna fraszka: (Nie) spadająca gwiazda Meteor zawisł pod niebieskim sklepieniem - Nie będę spadać dla ludzi - też mam marzenia!

Do rymu

Obraz
 Rymowane miewam uczucia, Chociaż życie nie składa z rymów. Życie każde składa się z życia, Jego odpływów i przypływów.   W rymach tkwi banalna zasada, Że szare, bezbarwne odczucia, Można zmienić słów defiladą, Jak werblem wystukać przeżycia.   Piszę wiersz - zgodnie z tykaniami Wskazówek ziemskiego zegara, W zgodzie z kosmicznymi śpiewami, Bo morał wiersza - ma być darem!   Nie wspomnę: o słońcu spalonym, Czy o sercu, co rytm zgubiło - Łka gorzko w minorowych tonach! Niech chociaż wiersz będzie do rymu!

Stan ducha

Obraz
  Spróbuję raz jeszcze rozświetlić duszę, Chociaż często bywa to takie trudne. Potem zaś na skrawku mej duszy zapiszę Myśli, które nie będą drażnić smutkiem.   Czarną kredką nieraz  rysują ziemię, Zamkniętą w ziemskim obiegu - na głucho. I błyszczeć, i jaśnieć, bywa tak ciężko, Epatować rozradowaną duszą.   Jak nocny kocur po dachach się błąkam, Księżycową poświatę spijam  duszą. Za dnia - nasycam myśli   miodem słońca, Złocisty wierszyk skomponować muszę.

Rozmowa z Bogiem

Obraz
  Twardo twierdzą: „Boga przecież nie ma!” Ja zaś z Nim do rozmowy zasiadam, Mam mnóstwo wątpliwości i pytań, Zadaję Bogu co dnia pytania. Bóg: nienamacalny, niewidzialny, Bez ludzkiej postaci, jakże ziemskiej. Jednakże chcę mocą mojej wiary, Boskiej natury uchwycić piękno. W każdej sprawie odpowiedź dostaję: Rady i treści w sensownych słowach. Czytam Pismo Święte, tak zwyczajnie! - - Moja codzienna z Bogiem rozmowa.

Miasto

Obraz
  Miasto, które znam, zgasło za mgły mlekiem, Znikło w białej rzece jak Atlantyda, To, które kochałam całym swym sercem! Końca niespełnienia wcale nie widać.   Noc zawłaszczyła jasną taflę nieba, Zgasł złocisto-purpurowy nieba blask, A domy - skrzywione, gną się ku ziemi, Jakby ciężarem chciały na głowę spaść.   Drzewa   jak domy - chylą   się ku ziemi, A myśli giną, jakby w studni bez dna. W ciemności nie widać cienia nadziei, Krokami zarządza bezrozumny strach.     Nieme uliczki to sidła potrzasku, A mroki miasta zaczęły za mną gnać: Skłębione postacie - w oczach bez blasku. Smętny ton losu daje o sobie znać.   Księżyc - na chwilę, zza kłębiastej chmury - Rozjaśnił panującą nad miastem ciemność: „Zapamiętaj sobie - nie ma mrocznych miast, Pośród murów ludzkie zło cię dosięgło.”