Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2024

Ja....

Obraz
  Ja, artystka – nad czystą kartką szaty rwę, Chcąc stworzyć dzieło, choćby wyrwać je z trzewi, Z pustki słownej wysnuć epokową wizję, Tak jak z żebra Adama powstała Ewa. Ja, twórczyni – nader dzika i namiętna, Z rozwianym włosem przez niespełnienia wiatry, Pragnę ustawicznie korony i berła, Bicze kręcę z atramentu, a nie z piasku. Ja, artystka – gniewna i skoncentrowana, Poetka – nie od prozy siedmiu boleści, Pragnę porażać gorzkim bólem istnienia, Wyciskać łzy z duszy w nostalgicznych pieśniach. Ja, kobieta z pasją – pełnią snów żyć skora, Dzika kocica przypisana do tanga, Pragnę w tańcu ujarzmić torreadora, Być kobietą spełnioną, nie byle harpią. Ja, kobieta – nadzwyczaj zdesperowana, Czego w życiu nie mam, to ujmę w iluzji, Nie ma prawa powstać nędza rymowana, Na wysokie loty – nigdy nie za późno.

Świat - jaki lubię

Obraz
  Nocny potwór przy mnie siada, W czarnym powietrzu się tłoczy, Może zza mebli się skrada Lub z dnia, który nic nie znaczył. Wzrok bezradny w czerni nocy, Ta noc nie jest – srebrna od gwiazd, Sen nie zamyka mi oczu, Na licu panoszy się łza. Za dnia przegrałam sny w karty, Mam do losu ogromny żal, Że zabrał mi wizje barwne, Tak niewiele frajdy mi dał. W ciemności gęstnieje cisza, W mroku nocy – potwór i ja. Powietrze przesiąkło myślą, Że świt obudzi lepszy świat. A w nim dobro doskonałe Dziennych potworów nie zbudzi I nie ma drzwi do koszmaru, Świat jest taki, jaki lubię.

Oblicza świata

Obraz
 Na gwiezdnej łące sypie się złoto, W oddaleniu od puszki Pandory! Niebo - mimo iż wśród gwiazd - atrament, Nie zna pojęcia łez i koszmaru.   Na niwie gwiazd - uczucia gorące, Tu piszę wiersze i złote myśli, Tu czekam na błogi wschód słońca, Na sny, które się urzeczywistnią.   W dole - otwarta puszka zionie złem. Za późno, żeby zbesztać Pandorę! Świat od zarania dwa oblicza ma: Maski z białych i ciemnych kolorów.   Na ziemi i wśród gwiazd bywam, wszakże Wielość doznań - i moim udziałem! Złota myśl każda - puszki nie zamknie, Świat pozostanie niedoskonały. Na zdjęciu - Pandora otwiera puszkę ze złem i nieszczęściami.  

Zawsze jakoś...

Obraz
  Zawsze jest jakoś – lepiej lub gorzej, Inaczej, tak samo, wprost lub odwrotnie, Jest ciemna noc lub blask dnia na dworze, Dochodzi też północ i południe. Zawsze jest jakoś – nieobliczalnie Lub obliczalnie, złudy są także Jakieś. Chęci miewam absurdalne Lub nadzieje spełniam jednym haustem.  Zawsze jest jakoś – mój strój codzienny Zależy od aury i nastroju. Świat jest powolny lub skocznie biegnie, Iluzje wirują lub tkwią w zastoju. Zawsze jakąś ścieżką idę – by żyć, Idę w dni szumne lub monotonne. Ważne, że nie gnuśnieje żadna myśl, Skoro jest jakoś, to…chyba dobrze!

Gasnące lato

Obraz
  Życie rzeźbione wahaniem, Rutyną i przemilczeniem – Jest nadal moim życiem, Diamentem – nie do stracenia.   W tym istnieniu los nie śpiewa, Czasami cicho zanuci. Bóg pisze nuty deszczowe? Czy to melodia mej duszy?   Wystroiły się jarzębiny W koraliki, jeszcze skromnie W późnego lata półtony. Nie – drzew ogniste pochodnie.   Ptaki godnie kwilą w locie, Czy już odlatują w kluczach? A może odchodzą ludzie? Letnia miłość milknie w duszy. Słoneczko zniżyło głowę Rudo-złotą i gorącą, Tą farbą maluje słowa, A słowa więdną na słońcu.   Czy Bóg zna deszczowe nuty, Wszak nigdy nie dał łez słońcu! Czy to ze słów ludzkich słota? Czy widzę lato gasnące?