Posty

Do innej książki

Obraz
  Karteczki z książki, w której żyję, Ktoś mi na czarno zamalował: Może los, który oszukuje, Może wredny, ułomny człowiek.   Sczerniałego tła nie ima się Nadzieja. Na kartce nie siada Motylim, poetyckim słowem. Los diabelskim ogonem macha!   W ciemnościach trudniej o tematy Wierszy i kolorowe słowa. Księżyc może zatonąć w nocy Odmętach, ale ja nie mogę!   Zamykam całą swą istotę Na bezsens, krwią i rdzą przeżarty. Niech nie dochodzi barwa nocy, A z resztek chleba tworzę jasność.   Bowiem na sądzie ostatecznym Będą mi zadawać pytania, Czy z czystą myślą wchodzę w wieczność, Czy nie zgasłam w rozczarowaniu?   Jak orzeł pragnę wzbić się wysoko Do chmur, w dal z gładkimi wiatrami! Poza ciemne kartki polecieć, Do książki - pełnej szczęścia trafić. Fraszka o książkach , ale żartobliwie, bo nie zawsze musi być śmiertelnie poważnie: Czytelnik Czytuje książki od końca, By nie zapomnieć początku.  

Ciało i dusza

Obraz
W przejrzystych smugach - czegoś z niczego, Dusza barwiona życiem się mieści; W świetle powietrza, jakby szklanego, Stworzona z niewidzialnej nicości.   Dusza jest środkiem mojego ego I ciała, które przeżycia chłonie. Eteryczna, tudzież bezcielesna, W bólu waży więcej niźli tonę.   W nienamacalnej przezroczystości Mnóstwo kolorów doznań się mieści, Ponurych plam i plam od łez mokrych, I iskrzącego idyllą szczęścia. Bóg dał mi duszę przy urodzeniu I ja ten fakt niezwykle szanuję. Baczę, aby nie trafiła w niebyt, Fizyczności istnienia pilnuję.   Wiatr nie goni mej duszy po świecie. Pilnuję, by zawsze była w ciele. To ja za miraży wiatrem pędzę, Lecz czy można dogonić nadzieję?     Wytartymi na łokciach sukniami Okrywam moje wnętrze i ciało. Cieleśnie walczę z losu widmami, Dbam, aby mi dusza nie sczerniała.   

Wyblakły wierszyk

Obraz
  Wierszyk - wyblakły jak mój los napiszę, Wierszyk stopiony w monolit z marazmem, O odbarwionych pastelach wśród ciszy, O bladych myślach - ze złudzeń odartych.   W mdłym wierszu mieści się licha codzienność: Identyczne kadry, jakże bliźniacze; Pusta scena, z której aktorzy zeszli   I sufler, co w kącie samotnie płacze.   Wierszyk wyblakł mi całkiem lub co nieco. To ja pozwoliłam mu co dnia blaknąć, Czekając na grę aktorów na scenie, Zamiast o spektakle losu zawalczyć.

Smak zwycięstwa

Obraz
  Dzisiaj wielki dzień, rozdają laury, Znowu zapłonął skwierczący ogniem znicz! Biegłam równo, szybko, na mecie pierwsza, Nie ma podium, zapełniam szary tył! Wciąż potykam się o cudzą - złą wolę, Te plecy, te łokcie takie słabe mam! Niezrozumiałym pędem niesie mnie życie - Innym, odmiennym torem, niż śpiewam i gram. Chciałabym jak taki skowronek polny, Wzbić się pionowo z tej ziemi do nieba, Nad żyzne pola i zielone łąki,  Całemu światu me pieśni zaśpiewać. Powiedzcie sami! Co jest ze mną nie tak, Że tak nieodmiennie na końcu jestem? A przecież mam harfę i potrafię grać! Bóg dał mi końcówki, ostatnia wciąż ja! Jeśli ostatni mają być pierwszymi, To kiedy to Panie Boże nastąpi? Bo wciąż doskonale wypełniam tyły. Chcę znać smak zwycięstwa - być na początku!

Do Trójcy Świętej

Obraz
Duchu Święty światłem do myśli wnikaj, Poprowadź mój rozum po Bożych błoniach, Na podziemia nocy duszę zamykaj, Mój ziemski los i czas - zatrzymaj w dłoniach.   Jeśli zło zechce zepchnąć z traktu dobra, Wyciągnij Boże - Opatrzności dłonie, Proszę o umiejętności i mądrość, Pomocy Boga nieustanny płomień.   A gdy serce w piersi jak ptak się szarpie, Bo nieznajomy dzień przynosi lęki I nie w ludzkiej mocy jest radzić sobie, Chcę los zanurzyć w Chrystusowej męce.   Najbliżej Boga, na niebiańskiej niwie, Nie ma dramatów i zadeszczonych chmur, Nie niosą w czarną rozpacz myśli czarne, Dusza nie zapada się w bagienny wir.   Proszę wierszem o łaski Trójcę Świętą, O opiekę Bożą i życie dobre. Bądź przewodnikiem - Święty Janie Pawle Drugi, do Trójcy Świętej wstaw się za mną.      

O kobietach i miłości

Obraz
  Na niebie rozlewa się złocisty pióropusz I przenika do głowy, prosto w oczodoły. Statek powietrzny - mój malowany kapelusz Niesie mą duszę, by się miłości pokłonić.  A poduszki, wróżebnymi snami wypchane, Zbliżają mnie co noc do oceanu nieba. I jeśli pisząc liryk - pióra nie połamię, Miłosny pean naręczem rymów zaśpiewam,  Miłość namiętnie przytula się do miłości, Aksamitna kobiecość szuka męskiej siły. Tak wiele w nas, kobietach - czułej kobiecości, Syrenim śpiewem zmysłów - kochanków wabimy.   Fraszka: Granice feminizmu Kobieca wolność to pojęcie względne, To zależy od obrączki, jaką nosić zechce.

Inspiracja

Obraz
  Pierwszym, jeszcze nieśmiałym słóweczkiem Zaczynam tworzyć słowne miraże: Czułym słówkiem kapiącym wprost z serca Lub kwiatem duszy zaklętej w afekt.   Maluję ryciny w wyobraźni: Kolorami barwionymi życiem, Niuansami codziennych doświadczeń; Słowa i słówka tworzą przeżycia.   Nim przeleję na papier historię, Która ożyje na kartach książki, Podobizny postaci wyroję, Ich słowa w moich myślach zagoszczą.   Nasz świat składa się z książek tysięcy, Bo cudzy los - jak książkę otwierasz, Na kartkach nie fikcje życia kwitną, Ale spełnienia i niespełnienia.   Nim powstanie opowieść pisarska, W myślach schody do nieba utworzę, Ze spisanych krwią i sercem zdarzeń, Schody z książek, z kart ludzkiego losu.