Posty

Pozwól mi

Obraz
  Coś trzeszczy pod stopami! Podłoga? Może zapada się mój cały świat? Za fantazjami przestałam gonić, Słychać ten potworny – życiowy trzask. Nie rozumiem wcale czasu hucpy, Co jeszcze wstrętnego los w zanadrzu ma? Czy na dziurze w podłodze się skończy, Czy z łoskotem runie istnienia gmach? Mój świat lub też osobisty światek – Całkiem odmienny, niż ludzkie światy. Inni mają przedmiotów dostatek, Mój świat tylko w abstrakcje bogaty. Przezorny los wiersze pisać kazał, Aby jestestwo utrzymać w pionie.   Daj mi kreować świat, nie przeszkadzaj! Pozwól mi sens istnienia dogonić!

Pamięć

Obraz
 A niebo tutaj zwyczajne! Mamią słoneczne refleksy, Że to miejsce jest jak każde, Lecz ludzie wolą tu szeptać. Drzewa jedynie urosły, Smutno wznoszą się ku niebu, Zastygły w cieniach przeszłości, Czując zadumy potrzebę. Siedziba wieczystej ciszy,  Tylko te nagrobki mówią. Pod bryłą kamienia nicość, Ramiona krzyża nad głową. I cisza niesamowita, Może wieczysta wprost z nieba Albo z minionego świata. Istnienie kończy garść ziemi. Czy te nasze kości będą  Szukać się po wielkim świecie, A cisza wieczna zapamięta,  Że wszyscy byliśmy życiem? Pozostaje tylko pamięć, Pamięć spisana przez żywych, Imiona pamięta kamień I smutne, sieroce myśli!

W ciszy

Obraz
  Słyszę w sobie dźwięczącą ciszę - Bicie serca jak dzwon miarowe I arytmię świata w arytmii duszy, Puls - co zapada cieniem w głowie.   Słyszę w sobie ciszę z przeszłości, Jej popiół bezgłośnie targa wiatr I ciszę wygasłej miłości, Nie wiem - czy tej szczególnie mi żal?   Słyszę w ciszy muzykę ciszy, Co śpiewnym szeptem nawiedza w snach, Słyszę w ciszy śpiew tajemnicy, Tajemną złudzę - mgła też ją ma.   W myślach - słyszę ciszę przyszłości, Mglistą i niejasną - przyszłą baśń. Słyszę w ciszy nuty wieczności, Ciszę czasu  -  bez końca, bez dna.  

Dziki ptak

Obraz
  Nie sprzedaję duszy i myśli, Sprzedaję tylko zwykłe rzeczy, Jeśli stanowiły pozytyw, Za chwilę będą dla mnie niczym.   I nie sprzedaję łask od losu, Chętnie uśmiechy losu kupię, Zawisła w niczym moja dusza, Pospołu z ciałem żyć nie umie.   Błąka się spółka duszy z ciałem, Nie – na manowcach wyobraźni, Nie współgra z dobrą dolą wcale I rzadko w zgodzie z wyższą jaźnią.   Może los kupić sobie można, Ponoć niejedno kupić da się, Ale fortuna jest przewrotna, A i ostrożność trzyma w szachu.   Tylko w tych piersiach ptak się tłucze, Dziką arytmią się buntuje – Skrzydła serca w ciszy kołaczą! Jest jak jest. Spełnienia nie czuję.  

Jesienny pasjans

Obraz
Za szybą szeleści gałąź I szeleszczą suche liście, Jesienny świat doskonały Z trudną urodą miłości.   Słońce nad ziemią przygasa, Szarówce władanie daje. Pokój tonie w świetlnej krasie, Karciany pasjans w rozdaniu.   Przywiędły pasjans jesienny, Karty szeleszczą jak liście – Lek na wieczorową chandrę. Wygra rozsądek, czy myśli?   Do tańca król prosi damę, Jest też i joker w trójkącie, We trójkę tańczyć nie mogą, Ktoś spędzi jesień samotnie.   W gąszczu słów brakuje słowa, Które ma wartość szczególną. Pasjans – gra słów kolorowa, Panaceum na nostalgię.     Kiedyś wygram grę ze sobą, Tę wieczorną grę iluzji, Jak suche liście pożegnam, Tejże jesieni absurdy.  

Gdzie diabeł nie może, tam baba diabła w diabły pośle

Obraz
  Jakie licho przywiało tu tego diabła? Czyż nie miał na szatańskiej drodze innych dróg? Fascynująca twórczo myśl mi przepadła, Przecież ten czart zwyczajnie ominąć mnie mógł! Niecne diabła sprawki zajęły domu kąt, Liryczną mą duszę postawił na baczność. W powietrzu - mierzi, stresuje piekielny swąd, Diabeł chce duszy, ja chcę tworzyć po wieczność! Plany poetyckie miałam doskonałe, Co do formy utworu i wyboru słów, Ale skoro szatana tutaj przygnało - Musi się zdarzyć antonim: nieziemski cud. Okropnym zawirowaniem pazerność diabła, Ponoć na księżycu błąka się Twardowski. Kuszenie szatańskie trzeba ukrócić miotłą, Albo zwyczajnie - kobiecą złośliwością. Zamiast poematu piszę wiersz o diable - Gość brudny od sadzy, unurzany w siarce, Cyrograf szatański - staroświecka ściema! Nie z postępową kobietą czarcie harce!

Życie

Obraz
 Życie rodzi się jako alfa i sigma, W kołysce planuje, że będzie wspaniale. Wyśnić dobry początek każdemu wolno, Fantazje o przyszłości - nieokiełznane. W kolejnych latach pędzi jak pociąg expres, Albo niekiedy nieprzewidzianie zwalnia. Zwiemy prozaicznym życiem proces tenże, W końcu postój losu - zawirowań stacja. Miewa życie swoje upadki i wzloty, Niekiedy dopada je fatum i chandra, Bywa na przemian bez bogactw i bogate, Lecz rozsądek hamuje przypływ fantazji. Duma życie, że inni mają lepszy los, To prawdziwe, zwycięskie alfy i sigmy, A tutaj wiecznie za mało, sukces o włos, Górna półka w życiu - to proces zawiły. Łzawy smutas - liść przyklejony do szyby - To życie w starczej, rdzawej wersji jesiennej. Wiodło się nie najgorzej, choć skronie siwe! Nie było szczytów, lecz bywało słonecznie.