Posty

Bez perspektyw albo na kwadracie podłogi

Obraz
  Kiedy kona na kwadracie podłogi Moja ostatnia donkiszotowska myśl. I nie oświetla drogi - muzy ogień, Gdy nie wiem, czy się zatrzymać, czy stąd iść -   Zaprzęgam w wyobraźni złociste ćmy, By szukać nieoczywistego raju, Wydobywam z resztek mojej jaźni to, Co na kwadracie więzić się nie daje.   Ale czas życia - jak zwykle ubogi, Nie przynosi na życzenie spełnienia, Na małym kwadracie mojej podłogi, Do odbicia w lustrze wygłaszam pragnienia.   Nie godzę się na ciasny fragment życia! Lecz trudno oderwać się od podłogi! Czemu ten kwadrat taki mały, gorzki, Moje sny tutaj zmieścić się nie mogą?

Słoneczne niebo

Obraz
  Słońce rozlało się słomkowo na niebie, Wysrebrza i złoci szalone tęsknoty, Na słomce słonecznej okrążam czas ziemi, W przestworzach trwają niebiańskie sianokosy.   Słońce złoci banały i komunały. W dziurach wyobraźni tworzy rajskie gaje, A wtedy myślę, że świat jest doskonały I kocham to, co zwykle kochać się nie daje.

Lifting

Obraz
  Kiedy stajesz się człowiekiem bez twarzy, Dno życia uwiera jak za ciasny but, Ból dusi w płucach – głuchy i nijaki. Nie wiesz, czy masz maskę, czy twojej twarzy ciut?   Kusi - jakże ludzka imaginacja: Idealny świat, gdzie zaczniesz być sobą. Uwiera na twarzy fragmencik maski, Jak można rozerwać diabelskie koło?   Wznosisz w wizjach na przegrane zaporę, Bo chcesz zbierać jak inni słoneczny miód, Marzysz, by zamienić się w złotą pszczołę, Aby złociło się chociaż twarzy ciut.   Wiedz, że nowa twarz ci się nie przydarzy – Bo na życie masz już idealną twarz! Traf losu powoli zmarszczki wygładzi. Uśmiechnij się! Taki lifting przecież znasz!

Dwa tańce

Obraz
  Pojawia się za dnia albo w złych snach, Lub tańczy we fragmentach realu. Okręca się, bez rytmu kręci. Kto zacz? Kim jest? Co to za odsłona balu? Rozpacz ogłupiająca i durna W amoku wykręca piruety, Upija się jak winem lamentem, Wśród ludzi szuka krwawej podniety. Fruwają w tańcu obłędne włosy I falbany porwanej spódnicy. Ogłupia taniec, taniec szalony. Tańczy dziwadło, czy sekutnica?   Rozpacz ogłupiająca i durna Musi w końcu czarny balet skończyć, Los - nie do końca bywa okrutny!   Dnieje. Teraz szczęście walca tańczy!

Złoty ogród

Obraz
  Kiedy odwracają kota ogonem, A księżyc odchudzony ze   srebra w nów -  Nie chce śpiewać kobaltowej kancony; W jestestwie brakuje wierszowanych słów –   Cisza zanosi myśli do ogrodu. A tutaj: bzy, jaśminy i akacje Ktoś w złotym kręgu zapachów zasadził. Roznoszą złote wonie idealnie.   Tuż obok Bóg posadził niewidzialne Drzewa dobroci i drzewa spełnienia. Te złocą los, lecz po ziemsku nie pachną, A drzewa weny – dają dar natchnienia.

Coś

Obraz
  Coś obok mnie usiadło sobie I wręcz soczyście się uśmiecha, Że jest super słoneczkiem - mówi, Zwie się Coś. Ponoć szukam Czegoś;   Podobno: bokiem mi wylazło Wielkie Nic, które prześladuje Mnie zawzięcie i nieustannie, Ponoć co dnia frustrację czuję?   I owszem, poszukuję Czegoś – Uparcie i z determinacją, Czegoś, co nigdy Niczym nie jest, Nie jest bezludziem i alienacją.       Moje Coś musi mieć zalety, Przynajmniej - zalet odrobinę! To Coś, które obok mnie siedzi, Ma chyba niewyraźną minę?     Coś nie jest wcale oczywiste, Jest tym Czymś, czego nie znam wcale, Zbieram powoli moje myśli, Czy to Coś średnie, czy wspaniałe?   Jednak Coś wypełniło ciszę, Wygląda lepiej od Niczego, Może to Coś – czymś mnie zachwyci, Sprawdzę, bo przecież nie wiem tego!  

Para - nie do pary

Obraz
  Opowiem miłosną historię odwieczną: Ona nie umie być kobietą-powojem, On uparcie owija ją wokół palca I wieczyście przerabia na modłę swoją.   Jego natura – powój powojowaty, Pnie się po ziemi i wije wokół ludzi, Ona uwielbia zmieniać daty i światy, A w powojowatym uścisku się dusi.   Ciasno w zwoju lub liściozwoju dwóch natur – Spięci w jedną awanturę i awarię! Ona nie zamieni swojej duszy w powój, W wijące się pędy i powoju własność.   Jeśli jakowyś morał się w wierszu zdarzy, To tym wiecznotrwałym prawidłem poparty: Nie można zastąpić maską cudzej twarzy, Odmienić – nieodmienny, cudzy charakter.