Bez perspektyw albo na kwadracie podłogi



 

Kiedy kona na kwadracie podłogi

Moja ostatnia donkiszotowska myśl

I nie oświetla drogi - muzy ogień,

Gdy nie wiem, czy się zatrzymać, czy stąd iść -

 

Zaprzęgam w wyobraźni złociste ćmy,

By szukać nieoczywistego raju,

Wydobywam z resztek mojej jaźni to,

Co na kwadracie więzić się nie daje.

 

Ale czas życia - jak zwykle ubogi,

Nie przynosi na życzenie spełnienia,

Na małym kwadracie mojej podłogi,

Do odbicia w lustrze wygłaszam pragnienia.

 

Nie godzę się na ciasny fragment życia,

Na udziwnione myśli kwadratowe!

Czemu ten kwadrat taki mały, gorzki,

Moje sny tutaj zmieścić się nie mogą?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia