Posty

Krzyk

Obraz
Znowu dzień pełen niepokoju, niewiadomych! Rozpacz jak kolczasty krzew wrosła w moje wnętrze, Ostrymi gałęziami krzyczy wprost ku niebu, Dreszcz żalu targa ciałem jak pyłkiem w powietrzu. Może noc gaśnie - dzień robi się coraz dłuższy, O chwilę jaśniej rano, mniej ciszy wieczornej, Ale czasami tak trudno ciemność rozjaśnić! Ciało drżące! Może i niemy krzyk, lecz mocny!  Nie wiem, czy jest droga za nikłym pulsem życia, Nie zatrzymam się w połowie obcej piosenki, Tylko te myśli kolczaste krzyczą i krzyczą!  Niech moją bezradność - zagłuszą ludzkie dźwięki!

Dwa losy

Obraz
Usiadło to Życie na gołej ziemi, Podparło się myślami - niby dłonią, Płacze rzewnymi, rzęsistymi łzami. Ach, czemuż to Życie tak dziś rozpacza? Jest na rozdrożu - między marzeniami, Ścieżki wiją się: kamienie, nie piasek. Trudny wybór - z nowymi pomysłami, A to Życie życiem oszołomione, Wręcz zachłyśnięte i oczarowane. Obok inne Życie pochlipujące - Przed tobą tyle zdarzeń, pełno marzeń, A wszystko to - aż radością tętniące. Moje ciałko, jakby teraz przeraża, Ciut go ubyło, jakby się skurczyło, A w klepsydrze - piasek tylko na dnie. W moim życiu wszystko już się wydarzyło! Pójdę za ciosem, razem płakać łatwej Nad tym losem, nad tym co nas wzburzyło!

Moja pierwsza śmierć

Obraz
moje ciało zawyło z bólu i zamarło a niebo przesycone barwami różu i czerwieni widzę taką żółto-czerwoną półkulę reszta skryła się za wzgórzem patrzę na to słońce z innej perspektywy to nie samolot wzbił się do góry to ja myślami ganiam się po świecie ciała nie mam zostało na dole a nie szkodzi nawet wielki wóz zmienił pozycję teraz to negatyw siedzę sobie nad zarośniętym brzegiem Erie wielkie to jezioro jak Bałtyk miliony złotych świecących kropeczek te tutaj to świetliki tamte to światła Cleveland a tu taka jasność za mego życia tego światła tu nie było

Księżyc

Obraz
Księżyc za oknem zamienił się w rogal, Ułożył się obok gwiazd jak kołyska. I nie wiesz, czy noc jest czarna jak smoła, Czy to ty masz tej nocy czarne myśli? Chciałabyś między gwiazdami odpocząć, Usiąść na srebrnej połaci księżyca, Ale to życie chciało w dół cię ściągnąć, Przyszłości nigdy nie można zatrzymać. Strach przed fatum skuł cię na lód. Zastygłaś. Nie wiesz, czy twardy los dali ci w Niebie? Chcesz być dzisiaj wysoko, bliżej księżyca, Ten księżyc świeci wyłącznie dla ciebie!

Myśli

Obraz
Idę pustą ulicą, na drzewach zawieszam  Wzrok i myśli, które mają tu dużo miejsca. Myśli płyną wśród tłumu intensywniej, szybciej, Myśl niesie mnie w głąb ego, zaglądam do wnętrza. Szukam źródła przebytego żaru, radości, Do przodu, w tył - to codzienna gonitwa myśli, Jaźń prowadzi mnie do szarej rzeczywistości, Mam nadzieję, że nowe idee się przyśnią. A nocami - bezsenność! Przecież wcale nie śpię! Nocą myśli sączą się leniwie i sennie, Nieświadomie, intensywnie, ale wciąż myślę. Bez przerwy, uparcie, codziennie, nieustannie! Aż na koniec mam często sprzecznych myśli natłok. Trudno! Człowiek bez własnego zdania - nic nie wart! Umysł sypie spostrzeżeniami, myśli w nas są! Myślę, więc jestem - ogłosił Rene Descartes.

Powieść lub opowiadanie..

Obraz
 <Słownictwo - to kopalnia diamentów. Wena wybiera drogocenne kamienie i szlifuje je w brylanty prozy i poezji. > Myśl samowolna wtrąciła mnie nierozważnie W wizję nierealną, pełną osobliwości, W nieosiągalny wytwór mojej wyobraźni, Który nijak się ma do mej rzeczywistości.   W  tajemnym świecie - w środeczku fantazji tejże - Jest bosko! Błąkam się po nieznanych ulicach, Buduję fabułę, dokładam wątki świeże, Podsuwam postaciom słowa lub każę milczeć.   Zaglądam do świata wyobrażeń wieczorem, Niekiedy wizje płyną kilka razy na dzień. Tak! Uroczy - moich myśli ten zakamarek.. Może napiszę powieść lub opowiadanie.

Przyszłość

Obraz
Przyszłość - to jakieś mizerne światła przebłyski, Jakaś głęboka szczelina między skałami, To znaki zapytania i dręczące myśli, Przystanęłaś między cudzymi zamiarami. Walczyłaś o krok do przodu lub krok do tyłu, Żeby bezbarwne dni - całkiem nie spowszedniały. Smutek jak pajęcza sieć oplótł cię pomału, A życie pokłuło jak oset, berberysy. I znowu do przodu ruszyć się nie udało! Pan Bóg w Niebiosach modlitw twych - jakby nie słyszy, Jakby, na przekór tobie, zatrzymuje w drodze. Wymienia, plącze ci ścieżki, pokory uczy - I jaka cię czeka przyszłość - wcale się nie dowiesz, Dopóki ziemski czas nie zabierze cię do niej.