Nuda, nuda..
Nuda, nudy – odmieniam przez przypadki!
Nie wiem nawet, jak za moją ścianą jest!
Nuda. Oj! Znów losuję jakąś kartę,
A to zwykła blotka – tym rozpocznę wiersz.
Czy przestali produkować drugie dno?
Nawet cienia tajemnicy nie widzę,
Wszystko płytkie, oczywiste! Wokół mnie
Czas płynie bez zagadek i dreszczyków.
Papieroska – też z nudów nie zapalę,
Bo nie palę już od wielu, wielu lat.
Ktoś powiedział, że nuda jest ksantypą,
Sekutnicą – i w tej kwestii rację miał.
Dno kieliszka – super suche, jak zwykle!
Nie tykam trunków już od lat, dla zdrowia.
Wątku – zmienić nie mogę w zwrotce czwartej –
Na wybuchy miłości kolorowej.
Nuda się ciągnie – jak flaki z olejem!
Tym oto sposobem mam piątą zwrotkę.
A w kącie czarciki ze mnie się
I taką refleksją wierszyk zakończę.