Babie lato


 Niebo zasmuciło się deszczem, szarościami.

Nie mogę się obudzić, chociaż nie śpię wcale!
Szarzyzna, nijakość - rządzą światem, myślami.

Nawet nie próbuję uciec gdzieś - byle dalej,
Wpadłam w pułapkę parasoli, ciepłych okryć.
To jesieni półmrok! Zauważam niedbale.

Wtem, smętną stal nieba promyczek słońca rozbił,
Brodzę w tej czerwieni, brązie opadłych liści,
Dar fantazjowania, tworzenia we mnie odżył.

Obok babie lato z daleka niesie wieści,
Roznosi po świecie entuzjazm, dobre chwile,
Chcę zapisać pajęczą nitką swoje myśli.

Na siatce babiego lata do chmur popłynę,
Na lazurze nieba - jesienny wiersz napiszę.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia