Zraniona miłość
Zraniona miłość skrzydła ma poszarpane,
Kuli się w sobie - w starej, znoszonej kiecy.
Bezwolna, wciąż tkwi w myślach zdeformowanych
I nie przypomina skocznej baletnicy.
Choć tańczy, kusi - nie epatuje szczęściem!
Wiecznie pieką ją żywym ogniem policzki.
Chciałaby choć jeden raz zasnąć spełniona,
Żalem rozczesuje warkocze i myśli.
Wciąż myśli o tym oknie na n - tym piętrze
I też, że do nieba pofrunąć nie zdoła.
Pulsuje to serce: poszarpane, zmięte;
Bije smutkiem, którego czas nie pokonał.
Zraniona miłość nie chce już być miłością,
Lubi roztaczać: ten chłód, ten lód, to zimno!
Pod poduszką chowa łzy, skrawki pamięci,
Lecz choć kwili - wciąż jest miłością na pewno!