Zapach maciejki II






Siedzę na parapecie okna. Cały świat pachnie maciejką. Złotą pieczątką odbijam na kartce papieru uśmiechy zachodzącego słońca. Czerwienieje niebo, a trawa w refleksach światła staje się czerwona.

Na niej pasą się małe jak zabawki - żółte i niebieskie zwierzątka. 

Próbuję schwytać w locie czarną muszkę, która wcale nie jest czarna, tylko mieni się wszystkimi kolorami tęczy.

Kolory te zaczynają układać się w mozaikę na niebie i w końcu rozpryskują się na tysiące kropelek rosy. Wreszcie znowu tworzą tęczę, po której w różowym kapeluszu przechadza się słońce.

Cały świat jest 



 zapachem maciejki, a ja bujam w obłokach, unoszona przez przeciwsłoneczny parasol księżyca. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chandra

Nocą....

Sen wieczny

Książka - "Tajemnice życia"

Nie jestem już...

Monotonia